Piątek nastał o tylko sobie właściwej porze, która kompletnie mnie nie
obowiązuje. Czas przestał bowiem stanowić dla mnie problem dokładnie
wtedy, kiedy stwierdziłam, że muszę zaprzestać patrzenia na zegarek i po
prostu wykonywać kolejne obowiązki, bo w przeciwnym razie oszaleję.
Jakoś tak łatwiej, mniej się spieszę, mam więcej oddechów pomiędzy
jednym a drugim. Ci, którzy mają za mnie weryfikować owe między i owo
jednym i drugim mają jedynie dawać sygnał bez zagłębiania się w
szczegóły. Wstaję rano, biorę prysznic, zaparzam kawę z ogromną ilością
mleka i siadam na balkonie, aby dziwić się, że w czerwcu w tym momencie
mojego jestestwa było już dawno po wschodzie słońca, a w sierpniu
właśnie ów się zaczynał. Trudno. Skoro słońce jeszcze jest na drugiej
półkuli, patrzę na to, co widać w myśl zasady, że jak się nie ma, co się
lubi etc. A potem to już taki codzienno - prywatny standard. Gdzieś
pomiędzy oglądaniem przeze mnie (bez)wschodu a płatkami owsianymi w
pracy są jeszcze makijaż, wybór butów, żakietu, korali i droga poprzez
puszczę. Ostatnio sarny gromadnie wylegają na trasę. Rano zaczyna się
unosić mgła i wszystko wygląda prześlicznie. Drzewa są barwne do granic
zdrowego rozsądku. A niektóre to nawet graniczą z granicą szaleństwa.
Piękne. Taką jesień lubię. Taką, czyli kolorową i słoneczną,
szeleszczącą i ciepłą. W ubiegłą sobotę byłam na zlocie motocyklistów.
Pogoda przepiękna, motocykle piękne, muzyka obłędna, motocykliści
bezbłędni. Wśród nich spotkałam jednego z trenerów ze szkoły. Zaskoczeni
byliśmy na równi. Ja dodatkowo faktem, że mogłam tych machin dotknąć, a
co odważniejsi (chociaż wszyscy na motorach z zasady powinni być
odważni) proponowali, abym je spróbowała zmasakrować usiłując jeździć.
Okazało się jednak, że mam jakieś resztki zdrowego rozsądku w sobie i z
propozycji nie skorzystałam. Ku swojemu zaskoczeniu. Taak... tu muszę
przyznać, że zaskoczyłam samą siebie. Ba! zaskoczyłam nawet męża mojego
własnego i osobistego. Za to drań nas nie zaskoczył ilością energii w
sobie i korzystając z pięknej pogody wyszalał się za wszystkie czasy.
Prawdopodobnie zdjęcia umieszczę na jego blogu. Prawdopodobnie zrobię to
wtedy, gdy zasiądę z ulubionym na sofie i zapadnę w nicnierobienie.
Prawdopodobnie nastanie to w bliżej niewiadomym mi obecnie dniu. Jutro
bowiem po treningu dziecka mojego jadę do puszczy tylko po to, aby
przejść dystans jakiś 8 km. Zapowiadają deszcz. Fajnie. Czemu niby to
miałabym mieć łatwo i szczególne względy? Hm... a jednak by się
przydały...
Za to wczoraj na tenisie bez szczególnych względów i bez nawet
jakichkolwiek względów, a w dodatku w rozwiązanym bucie drań dał istny
popis. Podoba mi się to moje dziecko coraz bardziej. A najbardziej
podoba mi się to, że robi coś co lubi i widać efekty jego wysiłku. Po
kim on ma takie zacięcie do wygranej to ja nie mam pojęcia. Taaak...
Płatki zjedzone, muzyczka w tle, przede mną dwie godziny pracy i szybka
jazda na basen do drania, który będzie się pluskał pływając, sauna dla
mnie, spacer, zakupy i piątkowy wieczór. Ha! zapomniałam, że na dzisiaj
mam tak miłe plany i kompletny brak obiadu oraz pomysłu na owy. Najwyżej
będziemy żyć miłością. klik
PS
(do klik). Że mam bzika na punkcie Maleńczuka wiecie. No kto inny by
wiedział jeśli nie Wy? No tak. Uwielbiam jego głos. Ha! w sumie to
poniekąd jego uwielbiam. Ale zdecydowanie ten głos mógłby mnie nie tylko
budzić, ale i szeptać, co jeszcze przede mną. A przede mną niestety
sterta dokumentów. Ha... dulunga!
Muzyka zawsze pozwala jakoś przetrwać natłok obowiązków:))) Maleńczuk na taką okazję znakomity! Agnieszko, ale odrzucić taką propozycję? Przejażdżka na prawdziwym Harleyu to od dawna moje niespełnione marzenie...Ale i tak podziwiam Twą niespożytą energię i apetyt na życie:)))
OdpowiedzUsuńJa bym skorzystała z motorowej propozycji... :)
OdpowiedzUsuńJak widać i słychać sterta dokumentów Cię zasypała. ! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKawa na balkonie ma swój urok:-) Ale nie przy sześciu stopniach jak dziś...
OdpowiedzUsuńMaleńczuk zamiast pracy papierkowej.
OdpowiedzUsuńno ja też bym się skusiła :)
Aga odezwij sie na maila, tego co masz, pozdrawiam maczka
OdpowiedzUsuń