wtorek, 3 lutego 2009

odwaga i ja, czyli jestem potworem

    - Ale pani ładnieeeee wyglądaaaaa - obstąpiła mnie pierwsza klasa podczas dyżuru. - A ja to pani nie poznałam - dodała Kasia z trzeciej i wtedy dowiedziałam się, że nie odbiega ona od reszty uczniów, którzy się do faktu owego przyznali chóralnie. Zaś wszyscy oni wcale nie odbiegli również od ochrony, której to musiałam się wczoraj tłumaczyć, dlaczego chcę wejść do szkoły oraz tak nazwanego kiedyś ciała pedagogicznego, które w większości zastanawiało się, kto to nowy w pokoju jest i się porusza wcale nie nieśmiało.
- Ale odważna to pani jest!! - perorowała Beata z drugiej, obcinając mnie z tyłu i całkowicie nie zwracając uwagi na to, że rozmawiają niejako przy mnie, a w zasadzie to tak jakby "wokółmnie", no i przede wszystkim ze mną było nie było.
- No jasne, że pani jest odważna!! - podsumował stanowczo Adam - A kto inny by się odważył wbiec na salę gimnastyczną w takich obcasach podczas meczu z pretensjami do trenera????? - zakończył dobitnie i rozmowa ucichła, bo każdy zgodnie pokiwał głową.

                                  ***
    Jestem znaczy się odważna. Taka bardzo odważna znaczy się. Czuję się wręcz jak krótkowłosy potwór biegający na obcasach po sali gimnastycznej z owym parkietem sławetnym. No tak... niezłą znaczy mam opinię. I gdybym nie obcięła włosów, to nawet bym nie wiedziała, że do moich przymiotów odkrytych przez młodzież doszła tak brawurowa odwaga. Hm... człowiek uczy się całe życie jednak.
No właśnie... a' propos tak tej nauki... wróciła znaczy od tego tygodnia już i dawne klimaty i obcasy też. Ale jeszcze potworem nie bywałam... No tak... toż to drugi dzień dzisiaj był dopiero...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz