czwartek, 19 marca 2009

o IQ i o znaczku z blondem w tle...

    Panią coś inteligencja ściga i nie odpuszcza. Wczoraj błysnęłam na radzie, dzisiaj natomiast miałam szkolenie na temat inteligencji nabytej i wykonawczej. Ciekawe szkolenie. Poważnie. Nie nudziłam się. Nawet robiłam notatki i zadawałam pytania. Taaaak... pytań to ja właściwie nadwyraz dużo zadaję, odkąd mówić się nauczyłam. Chociaż znacząco mniej ich niż słowotoków i zwykłych wypowiedzi, tudzież dywagacji, monologów, rozważań etc., więc wszyscy muszą przywyknąć, chcą czy nie chcą. Aśka - na przykład - wczoraj przyjechała, spotkałyśmy się i ona tak nieopatrznie spytała, co słychać u mnie. No skoro pyta, to usłyszała o szkole, o książkach, o wydawnictwie, o katarze z zeszłego tygodnia i o kolorach ścian i terakoty i jeszcze kilku mniejszych czy większych sprawach, intymniach i innych, bo przecież nie powiem zwykłego "w porządku". Bo co to "w porządku" oznacza, albo takie bezduszne "ok"? No właśnie... ale ona mnie zna lat wiele, więc chyba przywykła... Rada pedagogiczna jeszcze przywyka... Ale czemu mam nie pytać, skoro szkolić się mam? No i właśnie: o tej i o tamtej inteligencji było, wracam do domu, włączam komputer, a tu mi wyskakuje informacja na stronie głównej, jaki to ma IQ Doda. No ja tam nie wiem, czy emocjonalną inteligencję jej do średniej wzięli (tu nie wnikam, chociaż wątpię), ale mówię: nie! skoro ona ma, to ja też. Dawaj klik na to IQ i jadę po pytaniach, zerkając na czas, który ucieka. Klikam, pykam, ślubnego odganiam, który zerka, bo mówię, że to szczerze ma być i niech mnie nie rozprasza, do trzech chciałam wrócić potem, a czas leci, pykam, bach się wzięło i podsumowało po osiemnastym pytaniu i zostałam jak ta głupia z miną ciekawą, bo myślałam, że jeszcze ze trzydzieści dwa pytania siepnę. A tu nie. Osiemnaście i wynik. No to mówię do ślubnego patrz ty, bo ja się stresuję. On patrzy i czyta - no jak nic dużo powyżej przeciętnej, wręcz wysoką nawet nazwana została, chociaż do tej dodowej to mi trochę brakło i może nie jest to wiadomość taka bardzo zła.
Tak więc inteligentna i zadowolona myślę sobie, że przy okazji to i pocztę sprawdzę. Sprawdzam, trzecia nominacja do kreativ bloggera. Hm... lubią mnie czy co? Toż to dzień dobroci dla mnie jak nic, ale i znak, że migać się od znaczka dłużej nie można, jak już z trzech stron osaczonam jest. Gapię się zatem na obrazek ów i klikam "kopiuj" i jak nic nie wiem, co dalej. Wiem za to, gdzie ślubny, to wołam męża własnego i osobistego i bez żenady najmniejszej mówię, że zrobić się tego nie da, więc niech on to zrobi... Popatrzył, pocałował i pyta, czy na teście to ja aby nie ściągałam... No tak... proste jak drut i oczywiste. Brąz mi się zmywa chyba, ponieważ blondynka nabyta ostatnio intensywnie i na każdym kroku wyłazi ze mnie... Mówię jej czasem, żeby cicho siedziała, a ta gada i gada i to takie rzeczy czasem, że aż mi wstyd... klik

A zatem...

1. Znaczek wygląda tak:

 

2. Sugerujące, że na niego zasłużyłam to: Genevieve, Nuta i Zielona (której rss nadal nie mogę znaleźć)

3. Nominowane przeze mnie to hm...
I tu się problem pojawi, ponieważ liczba ofiar musi być ograniczona. No to ja tak nie chcę i proponuję według linków moich...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz