Jak ja lubię załatwiać sprawy urzędowe z facetami! Normalnie aż chce się z nimi... rozmawiać. I to bez wyjątku. Są rzeczowi, kulturalni, uprzejmi. Są również wzrokowcami. Wszyscy. To ich cecha wspólna. A skoro są wzrokowcami, to...
... i tu mogłabym Was zanudzić, jak to delikatnie kładłam opalizujący cień do powiek i konturówką podkreślałam usta... bo dzisiaj właśnie miałam jedną taką sprawę do załatwienia. I wiedziałam, że osobą decyzyjną jest mężczyzna. Normalnie żyć nie umierać.
Ale faktycznie: umalowałam się bardzo starannie, wyciągnęłam broń tajną czyli szminkę karminową, na nogi wjechały pończochy ze szwem z tyłu i obcasy najwyższe, jakie mam :)
Włosy ułożyłam, ale nie związałam w węzeł, coby po szyi się plątały razem z wisiorkiem w dekoldzie... i...
... i dokumenty złożone, pozytywnie rozpatrzone, sprawa w toku!
A ponieważ ja naprawdę lubię, kiedy stukot obcasów mnie wyprzedza i babcie patrzą na mnie lekko zgorszone... to szłam pewna siebie ogromnie, bo: klik
PS. No bo jak to mówią blondynki: skłon i wyprost :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz