sobota, 18 lutego 2012

... i nastała cisza...

... Louisa Armstronga. Zagrał ją muzyk. Oczywiście zagrał ją na trąbce. Zagrał idąc z oddali. Zza grobów. Zbliżając się do miejsca, gdzie byliśmy skupieni przy miejscu spoczynku babci. Melodia przepiękna i wzruszająca. Wypełniająca ciszę pełną dźwięków  sznurów, kielni, betonu. Melodia chwytająca za serce jak i cała uroczystość. Z pięknym chórem i sześcioma celebrantami w odświętnych ornatach.
No tak... Od środy czas płynie inaczej. Dla mnie zaczął się kolejny krąg dorosłości. Dla drania pierwszy. Jest już dobrze. Nie chcę gdybać. Nie chcę płakać. A może nie mogę. Nie wiem sama. Tak... cisza ma wiele dźwięków i wspomnień.

10 komentarzy:

  1. Łączę się w ciszy i tulę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aga.. prawie dwa lata temu napisałaś mi w takiej sytuacji "oj Boże, tulę dziewczynko mocno, mocno"...

    Teraz ja Tobie piszę to samo: tulę Cie mocno, MOCNO..
    I pamiętaj, że wspomnienia są zawsze, a w nich Człowiek też jest zawsze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przykro mi ogromnie Agnieszko...Łączę się z Tobą w bólu po tej stracie...

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest czas narodzin, miłości i przemijania...ale pamięć- jest wieczną.
    Przytulam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Niech odpoczywa w pokoju ['].
    Przytulam Cię, Agnieszko.

    OdpowiedzUsuń
  6. I ja z Tobą pomilczę. Tak posiedzę w ciszy.

    OdpowiedzUsuń