... Louisa Armstronga. Zagrał ją muzyk. Oczywiście zagrał ją na trąbce. Zagrał idąc z oddali. Zza grobów. Zbliżając się do miejsca, gdzie byliśmy skupieni przy miejscu spoczynku babci. Melodia przepiękna i wzruszająca. Wypełniająca ciszę pełną dźwięków sznurów, kielni, betonu. Melodia chwytająca za serce jak i cała uroczystość. Z pięknym chórem i sześcioma celebrantami w odświętnych ornatach.
No tak... Od środy czas płynie inaczej. Dla mnie zaczął się kolejny krąg dorosłości. Dla drania pierwszy. Jest już dobrze. Nie chcę gdybać. Nie chcę płakać. A może nie mogę. Nie wiem sama. Tak... cisza ma wiele dźwięków i wspomnień.
Przytulam :-*
OdpowiedzUsuńŁączę się w ciszy i tulę.
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się....
OdpowiedzUsuńAga.. prawie dwa lata temu napisałaś mi w takiej sytuacji "oj Boże, tulę dziewczynko mocno, mocno"...
OdpowiedzUsuńTeraz ja Tobie piszę to samo: tulę Cie mocno, MOCNO..
I pamiętaj, że wspomnienia są zawsze, a w nich Człowiek też jest zawsze.
czułam...
OdpowiedzUsuńPrzykro mi ogromnie Agnieszko...Łączę się z Tobą w bólu po tej stracie...
OdpowiedzUsuńMyśli ślę do Was.
OdpowiedzUsuńJest czas narodzin, miłości i przemijania...ale pamięć- jest wieczną.
OdpowiedzUsuńPrzytulam.
Niech odpoczywa w pokoju ['].
OdpowiedzUsuńPrzytulam Cię, Agnieszko.
I ja z Tobą pomilczę. Tak posiedzę w ciszy.
OdpowiedzUsuń