środa, 11 maja 2011

zastyga krew na transparentach, czyli grzyby, k...y i krasnale

    Nigdy nie byłam aż tak naiwna, żeby uważać, że media mogą być niezależne. Nie sądziłam jednak, że aż tak bardzo trzeba uwarunkować każde jedno zdanie. To napisane można jeszcze bezpiecznie zweryfikować i poddać obróbce nazwanej powszechnie redakcją, tudzież: korektą. I podchodząc do retrospektywy uczciwie, muszę przyznać, że w tym właśnie miejscu moja naiwność prześwituje nieco i razi w oczy mnie samą, ponieważ przez wiele lat uznawałam, że robię korektę dobrze i wychwytuję wszystkie - na przykład - przecinki, które i tak mogą stać lub nie i w dodatku, gdzie tylko im się podoba. Jednak zdania wypowiedziane i zapisane w formacie cyfrowym: brzmi. I o tę cechę jego nieładną chodzi właśnie.Wyciąć można. Ale nie wszystko. A są i takie zdania, których po prostu wyciąć ja nie chcę, ponieważ jakby nie było w całej palecie szarości znajdzie się zarówno te ciemniejsze jak i te jaśniejsze.
Nie robię już w ogóle korekty. Męczy mnie zabawa w cenzora. Swoje teksty daję do korygowania jednej tylko osobie, która potrafi jeszcze myśleć racjonalnie. Być może dlatego nie piszę i tu o pracy? A właściwie przesłania ona ostatnio wiele godzin mojego życia. Nie powiem... jest ciekawie, jest interesująco, czasem jest buntowniczo, jest ironicznie. Jest dużo. Czasem niektórym sugeruję zabranie pudełka wazeliny z kamerą. Czasem wpadam w złość i nie odpuszczam. A potem muszę tłumaczyć. Się. Ale pojawiają się perełki, które podbudowują całe zaplecze. Koncert w kościele klasztornym Benedyktynów, recital saksofonowy, wernisaż.. To ostatnie cztery dni. Odpoczywam również na placu zabaw, gdzie z draniem spędzam popołudnia. Miło posiedzieć w gwarze, który absolutnie obojętnie można przepuścić obok uszu. A dzisiaj pojechaliśmy ot tak na wycieczkę. Tak trochę bez sensu. Ale czy wszystko trzeba robić z sensem? I przy okazji, absolutnie niechcący wypatrzyłam działkę, która będzie nasza. Wiem to. Ze ścianą lasu i w pełni nasłoneczniona. Aż się rozmarzyłam na jej widok. Ba! gdzieś tam w wyobraźni własnej zobaczyłam na niej dom, który kompletnie nie przypomina tego z moich marzeń, ale świetnie wkomponowuje się w las i ma ogromne okna. Tak... ma głównie okna.  Zabawne, że marzenia potrafią być tak chaotyczne i niespójne, a jednak gdzieś tam tworzą całość. Ślubny wie, że czasem lepiej mnie nie tłumaczyć. A poza tym wskoczyłam w len i czekam na urlop, który materializuje się mniej pewnie niż ta działka i dom.
- Zgłaszam reklamację - odezwał się w pewnej chwili wczoraj jeden z operatorów - miałaś być do wakacji blondynką.
No i jak wytłumaczyć facetowi, że już jestem jaśniejsza o cztery tony, a do wakacji to ja mam czas? Tłumaczenie płci brzydkiej kolorów jest przecież trudniejsze niż moja dzisiejsza próba tłumaczenia sobie, dlaczego panienki przydrożne stoją obecnie odziane jedynie w skąpą bieliznę. A może po prostu nie mają niczego lnianego? Nauczyłam się już, że najgłupsze tłumaczenia najłatwiej przyswoić. Dużo śpię, jem owoce i warzywa, śmieję się, kiedy chcę i kiedy nie powinnam, śpiewam w samochodzie, rano urządzam sobie aromatyczną kąpiel, klnę w skrajności jak szewc i ponoć mam bardzo dobrą aurę. To ostatnie według diagnozy magicznej, z którą udało mi się zobaczyć wreszcie. Czyli przepływ energii jest należyty. Si seniore... klik

20 komentarzy:

  1. A my już po urlopie... ech, przydałby się jeszcze jeden ;-))) Mam nadzieję, że nasza karteczka doszła i że za miesiąc się spotkamy i pogadamy, bo już się okrutnie stęskniłam... Mogę nawet na placu zabaw posiedzieć ;-))

    OdpowiedzUsuń
  2. :))) no cóż Ja mogę napisać, wyłącznie to "Cieszę się z Tobą Kobieto :)))))))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Nasza działka również została nabyta w ten sposób- zobaczyłam tam nasz dom :) To jest właśnie moje miejsce na ziemi... Trzymam kciuki, żeby ci się udało. Ja już też len "odkurzyłam", zresztą pogoda sprzyja... Wiesz jak to jest z kolorami? Facet ci powie, że brzoskwinia to owoc, a nie kolor :)) Dobrego dnia życzę

    OdpowiedzUsuń
  4. czyli kręci się szybka karuzela!! U mnie szybko to tylko czas ucieka. W lipcu trzeba myslec co dalej...
    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  5. Patrz a ja mam dom na działce, która idealnie pasuje do opisu Twojej wymarzonej. I czuję, że ona nie jest moja ...

    OdpowiedzUsuń
  6. Aguś :))) wiem, że Ty się cieszysz i o tym myślę padając na pyszczydło... ;DDD

    OdpowiedzUsuń
  7. Asiu :) karteczka doszła i bardzo pięknie za nią dziękujemy - jest zakładką do "W pustyni i w puszczy", bo to obecnie czytam draniuchowi. Stęskniłam i ja się okropnie za Tobą :) Przyjedziesz to rezerwuj i dla mnie chwilę oprócz tej dla nas :)

    OdpowiedzUsuń
  8. przekoro :) trudny dla Ciebie moment... ale pewnie dokonasz dobrego dla Was wyboru - trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ninko :) swojego faceta to kolorystycznie jeszcze można przekonać, ale obcego to nawet nie próbuję... chociaż skoro operator kamery to jakieś tam spojrzenie na nasycenie kolorów powinien mieć ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Deo :) witam Cię serdecznie :) powiedz jeszcze jak wygląda bryła Twojego domu i jeśli jest jak ta z mojej wizji, to uwierzę we wszystko :))

    OdpowiedzUsuń
  11. O, do listy prac, do których się nie nadaję, dopisuję korektora przecinków: stawiam je na intuicję, zwykle za dużo i pewnie nie tam, gdzie potrzeba. W mowie łatwiej mi się je stawia. Zresztą, w przerobienie cudzego tekstu za plecami autorki zostałam ostatnio wrobiona i choć sprawę potem wyjaśniłyśmy, do tej pory czuję goryczkę i wydaje mi się, że autorka patrzy na mnie krzywo. A może to tylko ja patrzę na siebie w związku z tym krzywo?
    No przecież wiadomo, czemu w samej bieliźnie: w lnach by się zgrzały ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj :)
    Agnieszko, jak dobrze Ciebie czytać i bywać na Twoim blogu :)tu jest tyle ciepła, dobrej energii, że aż miło :)
    Pozdrawiam wieczorową porą bardzo ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie wiem, co stało się z komentarzami, ale w mailem przychodzi o nich powiadomienie, zatem odtwarzam :)


    MARGARYTKA: A my już po urlopie... ech, przydałby się jeszcze jeden ;-))) Mam nadzieję, że nasza karteczka doszła i że za miesiąc się spotkamy i pogadamy, bo już się okrutnie stęskniłam... Mogę nawet na placu zabaw posiedzieć ;-)) 12 maja 2011 08:26


    POPROSTUŻYCIE: :))) no cóż Ja mogę napisać, wyłącznie to "Cieszę się z Tobą Kobieto :))))))))) 12 maja 2011 09:07



    DEA: Patrz a ja mam dom na działce, która idealnie pasuje do opisu Twojej wymarzonej. I czuję, że ona nie jest moja ... 12 maja 2011 13:45


    NINA: Nasza działka również została nabyta w ten sposób- zobaczyłam tam nasz dom :) To jest właśnie moje miejsce na ziemi... Trzymam kciuki, żeby ci się udało. Ja już też len "odkurzyłam", zresztą pogoda sprzyja... Wiesz jak to jest z kolorami? Facet ci powie, że brzoskwinia to owoc, a nie kolor :)) Dobrego dnia życzę 12 maja 2011 09:10


    PRZEKORA: czyli kręci się szybka karuzela!! U mnie szybko to tylko czas ucieka. W lipcu trzeba myslec co dalej...
    Pozdrowienia 12 maja 2011 09:50



    Asiu :) karteczka doszła i bardzo pięknie za nią dziękujemy - jest zakładką do "W pustyni i w puszczy", bo to obecnie czytam draniuchowi. Stęskniłam i ja się okropnie za Tobą :) Przyjedziesz to rezerwuj i dla mnie chwilę oprócz tej dla nas :) 12 maja 2011 21:11

    Aguś :))) wiem, że Ty się cieszysz i o tym myślę padając na pyszczydło... ;DDD 12 maja 2011 21:12

    Ninko :) swojego faceta to kolorystycznie jeszcze można przekonać, ale obcego to nawet nie próbuję... chociaż skoro operator kamery to jakieś tam spojrzenie na nasycenie kolorów powinien mieć ;)12 maja 2011 21:13

    przekoro :) trudny dla Ciebie moment... ale pewnie dokonasz dobrego dla Was wyboru - trzymam kciuki :) 12 maja 2011 21:14

    Deo :) witam Cię serdecznie :) powiedz jeszcze jak wygląda bryła Twojego domu i jeśli jest jak ta z mojej wizji, to uwierzę we wszystko :)) 12 maja 2011 21:15

    OdpowiedzUsuń
  14. Tanyuśa :) poprawianie kogoś to sugerowanie swojego zdania, więc czasem mamy po tym czkawkę ;) ale się tym nie przejmuj :) przecinkami również ;DD

    OdpowiedzUsuń
  15. Morgano :) dziękuję!! odpoczynku Ci życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  16. nie wiem, jak mam Ci opisac bryłę:-) jest ladny i w lesie i w ogóle ...

    OdpowiedzUsuń
  17. Wycieczki nie muszą być z sensem, mają być przyjemne. Ja działki jeszcze nie wypatrzyłam. Mąż za to wypatrzył. Od razu z domem (idealnym i jeziorem. Malutki szczegół: działka jest w Quebeku. Dom i jezioro też...
    Pozdrowienia niedzielne,

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja też marzę o domku pod lasem lub z ogrodem... Ale to już chyba nierealne marzenie...

    OdpowiedzUsuń
  19. Obawiam się Agnieszko, że nazbyt idealistycznie traktujesz media. Misja i wizja, niezależność, itd., itp. Proponuję Ci eksperyment myślowy. Wyobraź sobie, że założyłaś własną tzw. niezależną gazetę, telewizję lub rozgłosnię. Problem tkwi w tym, ze po jakims czasie większość twoich pracowników będzie odczuwała zniewolenie. Zniewolenie Twoja wizją formy przekazu, tym co rozumiesz pod słowem niezależność oraz tym jakie treści zamierzasz głosić, a jakich nie. Innymi słowy odczucie zniewolenia - Tobą. Tym co uwazasz za jedynie słuszne. Wizja niezależnych mediów jest oczywiście szlachetna, ale ma tę wadę, ze nigdy nie została zrealizowana, a co więcej nigdy zrealizowana nie będzie. Media to nie abstrakcyjna idea, na wzór sztuki czystej formy, a zakład pracy, którym ktoś zarządza, a co ważniejsze ktoś finansuje. Jeśli to robi, to oznacza, że ma w tym jakiś cel i oczekuje jego realizacji. W tym sensie, manipuluje pracownikami i odbiorcami przekazu w takim kierunku jaki uważa za słuszny. Idąc dalej, wyobraź sobie periodyk, który ma za cel szczytną ideę propagowania kultury na wysokie C. Niby wszystko takie piękne, takie szlachetne, ale to również jest manipulacja. Wmawianie statystycznej większości, która jest taka, jak jest, że coś tam jest bardziej wartościowe, a wszystkie odczucia estetyczne owej plebejskiej większości są nic nie warte i nalezy ich się wstydzić. A niby dlaczego, można zapytać. Media oczywiście kształtują poglądy i tylko to jest w tej sprawie prawdą. Czy media robią to w takim lub innym kierunku, to sprawa subiektywnej oceny. Jeden lubi kapustę inny kobity tłuste i jest to względne. A jak to jest z przecinkami. Można w sposób wręcz perfekcyjny warsztatowo przekazywać totalnie denne treści. Podobnie jak niesamowite treści przekazywać w sposób krańcowo denny. To całkiem inna kwestia, akurat oczywista, więc nie sądzę, aby o to w notce chodziło.
    Buziaki dla całej Załogi mkną od szczurka z Loch Ness
    :-)

    OdpowiedzUsuń
  20. czyli jednym słowem kwitnąco ;-) no oprócz tych facetów, co to nie rozumieją nie tylko koloru włosów ;-)

    OdpowiedzUsuń