piątek, 12 sierpnia 2011

tajemnice, gotan i kalmary, czyli sierpień

    Zanim się obejrzałam, nastał sierpień, a właściwie jego połowa. I nawet nie będę wnikać, czy to ta lepsza czy też przeciwnie. To w zasadzie nie ma znaczenia. Zaledwie wczoraj był czerwiec i prawie zaledwie wczoraj drań szedł do grupy maluszków w przedszkolu, a za trzy tygodnie idzie już do szkoły. I dobrze. Społeczeństwo trzeba edukować. Oświatę krzewić. Walczyć z ciemnotą. Placówki oświatowe ponoć to potrafią. A pani już potrafi odpoczywać. Nigdy bym nie pomyślała, że po prostu wystarczy usiąść i udawać, że się nie pada na pyszczydło. Od środy mam urlop. I nie wzięłam się jeszcze za mycie okien, przestawanie mebli, przesadzanie kwiatów, gromadzenie dóbr wszelakich na zapas, chociaż dopiero dzisiaj po raz pierwszy nie zadzwoniłam do pracy. Ba! w perfidny sposób schowałam do komody telefon. W poniedziałek jedziemy do Krakowa. Dzisiaj drań został u dziadków. Pani sączy ulubione. Ślubny szykuje kolację. Świece palą się równym płomieniem pomimo okien otwartych na przestrzał. Nie pamiętam już dokładnie, co to oznacza, ale wiem, że coś dobrego. W sumie logiczne… Prawdopodobnie władujemy się w kredyt na lat więcej, niż potrafię ogarnąć myślą. Ważne, że ślubny ogarnia. Ja ogarniam póki co jeszcze niemiecki. Powtarzam. Na hiszpański nie mam już czasu. Na sen też nie. Od października dojdą studia. I wtedy prawdopodobnie okaże się, że jednak jestem w stanie rozszerzyć dobę. Wydłużyć chyba nie zdołam. Chociaż Einstein jest mi coraz bliższy, więc wszystko przede mną. Dostałam od ślubnego profesjonalne słuchawki. Dziadki sugerują drugiego wnuka. A właściwie to domagają się stanowczo. Ja w tym tygodniu podałam raz wiek jako 38, raz jako 26. Hm… oba nie trafione. „Dobrze jest jak jest nie trza psuć” mawia dziadek-pradziadek i trudno się z nim nie zgodzić. Moja asystentka, oglądając materiał zwany surówką, tydzień temu strzeliła mi komplement mówiąc „popatrz, młodsza od ciebie o cztery lata, przy tobie jak stara baba wygląda”. Widocznie puszcza mi służy. Powinnam ją ochrzanić, a śmiałam się cały dzień. Uśmiałam się również podczas rozmowy z podłotą, którą jakoś udało się zgrać z czasem i przestrzenią. Lubię sierpień. Nabyłam nowe obcasy. Stukają. Jestem na etapie wyboru koloru szminki. Paznokcie są już mocno czerwone. Za cztery dni idę do fryzjerki. Platyna jest coraz bliżej mnie. Miło tak odpoczywać. Skąd ślubny wie, jak przyrządzać kalmary? klik
PS. Dorotka postanowiła mi przyznać nagrodę, która mnie na równi ucieszyła co zadziwiła. Miło mi bardzo. Bardzo to mało powiedziane!

Według regulaminu powinnam teraz napisać 7 rzeczy, których jeszcze o mnie nie wiecie. Zadanie i trudne i łatwe…
Niech zatem będzie…
1. Lubię ład. Czasem zastanawiam się, czy to przypadkiem nie jest już psychoza maniakalna. Wszystko musi być na swoim miejscu. Lepiej mi się myśli w pomieszczeniu podległym mojej osobie.
2. Nie potrafię zrozumieć ogromu zła. I Paradoksalnie zło budzi we mnie agresję. Cierpię potwornie, gdy słyszę o krzywdzie zadanej dziecku i zwierzęciu. Nie potrafię nad nią przejść obojętnie.
3. Kiedyś byłam pewna, że moim mężem będzie góral. Nie sprawdziło się.
4. Lubię szybkość. Łączy się to zapewne z moim upodobaniem do ilinx. A może w uporządkowaniu potrzebuję wrażenia szaleństwa?
5. Jestem apodyktyczna. Łagodzi mnie jedynie ślubny. Potrafię dowodzić męskim zespołem i nie ustąpię o milimetr, a ślubny dawno temu poznał sposób na poskromienie mojego charakteru.
6. Lubię magię, wierzę w ezoterykę, pociąga mnie wszystko, co niezwykłe. Ale równie mocno boję się tego wszystkiego.
7. Chciałbym cofnąć czas o kilkanaście lat, chociaż i tak niczego bym nie zmieniła, bo kocham drania i ślubnego bardzo.
8. Jest tego więcej, ale te przyszły mi na myśl jako pierwsze…
Według regulaminu mam wskazać 16 osób. Wystarczy jednak, że powiem, iż wszystkie wyznaczone są w moich linkach :) O każdej z tych osób mogłabym pisać i pisać i motywować, ale przecież wiecie dobrze, że Was lubię czytać i lubię drażnić poczuciem humoru, albo jego brakiem. A to już oznaka daleko posuniętej sympatii. Do dzieła!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz