poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Nagle tak cicho...

... zrobiło się wokół. Wróciła czerń i bardzo wysokie obcasy. I wcale nie zapomniałam, jak się stuka tymi cieniutkimi, włoskimi, które są na specjalne okazje. Wczoraj totalnie bezrefleksyjnie zauważyłam je dopiero po szesnastu godzinach, a stopy nie musiały odpoczywać w drodze do domu. Za to drań usnął w foteliku po dniu pełnym emocji. Ja od emocji jeszcze nie odpoczęłam. Zabawne, że dla mojego dziecka wszystko jest takie oczywiste i naturalne. Kupił wczoraj zabawkę kościotrupa. Gumowego. Z dużą głową. Jeśli głowę się ściśnie, delikwent wybałusza gumowe oczy i przeraża czerwonym płynem, w którym pływają białe, gumowe larwy. Obrzydlistwo dla mnie i ślubnego. Dla drania wspaniałość. Wkroczył właśnie w podświadome dance macabre zafascynowany naturalną brzydotą. Ja z tej fascynacji jeszcze nie wyszłam... więc może powinnam podsycać w nim rozważania dotyczące estetyki? Nie tej wystudiowanej i upiększającej, ale tej faktycznej. Przecież nawet chruśniak jest brzydki, a to właśnie on stanowi zaplecze literackiej erotyki.
We wszystkich wolnych chwilach i wieczorami popijam yerba mate. Jest wspaniała. Uwielbiam ją. Równie maniakalnie szukam chwil ciszy w każdym momencie dnia. A moja cisza zazwyczaj jest złożona z bardzo wielu dźwięków. Drań bowiem coraz sprawniej operuje strunami głosowymi i zasobem leksyki wprawiając się w opowiadaniu. Cisza to także mruczenie dwóch pięknych, które niczym pokemony ładują mi się na brzuch albo głowę. Cisza to muzyka, wiertarka u sąsiadów, alarm w aucie na parkingu, krzyk dzieci na placu zabaw, stuk klawiatury. Zabawne, jak bardzo głośna potrafi być cisza... A jednak ta, na którą zwracam uwagę, jest zbiorem dźwięków prywatnych, osobistych, domowych.
Lubię, jak wokół robi się tak cicho. Od kilku dni układam włosy zawijając je na szczotce. Dziwne uczucie mieć znowu długie włosy. klik

20 komentarzy:

  1. Hahahah, wyobrażam sobie tego kościotrupa :) mialam coś podobnego w dzieciństwie :)
    Ooo tak cisza bywa głośna a jednocześnie wsłuchując się w nią tak wiele się slyszy :)
    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Co to była za okazja, że te włoskie wyprowadziłaś na spacer?;> a swoją drogą, dałabyś radę z taką prawdziwą 100% ciszą? Ja siebie nie jestem pewna...

    OdpowiedzUsuń
  3. Taka cisza prywatna, domowa, całkiem hałaśliwa w ten oswojony sposób, jest wspaniała, daje poczucie bezpieczeństwa.
    Pozdrowienia wieczorową porą

    OdpowiedzUsuń
  4. Po takim szalonym dniu musiało zrobić się cicho... Wszystko się wczoraj udało Sąsiadko?

    OdpowiedzUsuń
  5. Melduję, ze nie było awantury :-)) Była cisza... i długi prysznic :-)))
    Chciałabym zobaczyć jak Drań wybałusza te oczy z kościotrupa :-)) Uwielbiam tego smyka.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czuję, że coś niepokojącego kryje się za tą ciszą...Ściskam Cię Agnieszko...

    OdpowiedzUsuń
  7. o mamo, kościotrup -obrzydliwy rzeczywiście ;o))
    A ja miewam dokładnie taka ciszę jak ty ;o))

    OdpowiedzUsuń
  8. Aga-Kacpi: cieszę się, że jesteś! Kościotrup jest obrzydliwy w sposób makabryczny i zdecydowany. Ale chyba to taki element z tabu w dzieciństwie, więc fascynuje ;))

    OdpowiedzUsuń
  9. B: jasne, że nie dałabym rady z taką bez dźwiękową ;))))) ale pomyśl sama, jak potwornie głośna jest cisza - zabawne ;))
    Co za okazja? Prowadziłam imprezę ważną dla powiatu z puszczą ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Rosomaczko: Tak!! i koniecznie jest pełna słów ta cisza domowa. I się przy niej odpoczywa.

    OdpowiedzUsuń
  11. Darek D: Czy się wszystko udało, trudno powiedzieć, ponieważ malkontentów nie brakuje, a już zaczęła się wyraźna kampania, więc niektórzy poczuli się niedopieszczeni. Ale mam to w miejscu, gdzie plecy tracą swoją nazwę szlachetną i uważam,że było dobrze. Takie opinie usłyszałam, najważniejsze osoby były zadowolone,ludzi było dużo, dobrze się bawili, wię jestem zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  12. Margarytka: Ale cisza była pozytywna? ;DD
    Asiu, zrobię zdjęcie tego obrzydlistwa i wyślę ;))
    Dranisko to się umie jednak ustawić...

    OdpowiedzUsuń
  13. Genevieve: jesteś kochana i dziękuję Ci za troskę. Cisza jest obecnie pozytywna, chociaż faktycznie kryje się w niej potrzeba odpoczynku również po dużym zmęczeniu emocjonalnym związanym z rodziną. Ale nie stało się nic najgorszego - szpital był w tle i dużo zmartwień, ale obecnie jest dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  14. Kantadesko: hahhahhahhhahhaaa bo chyba my mamy to tak mamy :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak Ty pięknie potrafisz pisać o tej ciszy "głośnej" i tej "prywatnej".... Na chwilę odleciałam wraz z moją ciszą przerywaną stukaniem klawiatury. Wszyscy jeszcze śpią. Za oknem szaro, nawet mucha nie brzęczy.

    OdpowiedzUsuń
  16. Całkiem niedawno dotarła do mnie podobna myśl - że burzące poranną ciszę odgłosy jadących po ulicy samochodów jednak koją. Bo świadczą o tym, że w tych samochodach są ludzie - żyjący, zmierzający w jakimś celu... Że nie jesteśmy sami. Czyżbym wcześniej o tym nie wiedziała...?
    Pozdrawiam Cię, Agnieszko :)

    OdpowiedzUsuń
  17. hmm, mam nadzieje ze do samej puszczy w tych obcasach nie zawitalas;p

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo dobrze Cię Kobieto Rozumiem :))) :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Lubię brzydotę, lubię naprawdę, ale... chyba z deka inny jej rodzaj ;)
    Dopiero po szesnastu godzinach zauważyłaś obecność tych wysokich i cienkich? Rany, ja w pewien niedawny parny dzień po godzinie chciałam szybko zdjąć wcale nie takie wysokie. Bałam się jeno, że już ich z powrotem nie założę.

    OdpowiedzUsuń
  20. Agnieszko- u Ciebie, jak zawsze pięknie, refleksyjne i nastrojowo :) uwielbiam Twoje słowo pisane :)
    Miłego weekendu życzę ;)

    OdpowiedzUsuń