niedziela, 18 września 2011
Jestem...
... trochę zmęczona, trochę rozgorączkowana, bardzo stęskniona. I szczęśliwa. Wyjazdy mają tę cudowną zaletę, że po nich z reguły następują powroty. Studio im. Agnieszki Osieckiej jest... no właśnie. Jest. Jedyne w swoim rodzaju. I pełne wspomnień z czasów studenckich, a stolica niezmiennie dla mnie najwspanialsza nocą. Hotele są... bezosobowe i absolutnie beznamiętne. I dlatego mogę w nich spać. A właściwie to nawet lubię w nich spać. Zwyczajnie i po prostu. Nie zadzwoniłam do Agaty organoleptycznej. Nie tym razem. Tym razem czas rządził mną. Chociaż w zasadzie... w zasadzie to ja nie chciałam niczego planować. Tym bardziej gigantycznej migreny, z którą musiałam się zmagać przez cały piątek. Aż do soboty. Biorąc tonę leków przeciwbólowych i udając, że panuję nad tematem, otoczeniem i czuję się wspaniale. Od jutra zaczyna się normalny tydzień. Chociaż sama nie wiem, co obecnie jest normalne, a co normalne. Zmieniłam perfumy. Tak po prostu i po kilku latach. Nagle. Zakupiłam nową, inną bieliznę. Zaskoczyłam samą siebie wyborem i kolorem. Mąż mój własny i osobisty wszystkie zmiany przyjmuje z lekkim niedowierzaniem, ale dzielnie i z uśmiechem aprobaty przygląda się ledwo zauważalnie, stale obserwuje i udaje, że nie przywiązuje wagi do zmian, które wyraźnie przypadają mu do gustu. Gust może być zmienny, czy jest tylko jeden? Minął rok od mojej rewolucji zawodowej, a ja cały czas mam wrażenie, że zaledwie miesiąc temu postawiłam nasz świat na głowie. Nie bezpodstawnie moją ulubioną asaną jest pies z głową w dół. Kręgosłup mam prosty, kark rozluźniony, a głowa swobodnie kołysze się nad ziemią. I daje inną perspektywę. A ja coraz wyraźniej widzę, czego chcę. Niesamowite, jaką przyjemność może dawać życie, kiedy zaczyna się je praktykować, odstawiając teorię na bok. klik
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dokładnie, niesamowitą przyjemność może dawać życie :) Cieszę się z Tobą, na zmiany, Twoje i moje też. I trzymam kciuki za dalsze twe przyjemności.
OdpowiedzUsuńto juz rok? niemozliwe:)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że napisałaś dziś o mnie, Agnieszko... nawet to z bielizną się zgadza :))) Żyj, czuj, zmieniaj i praktykuj... Szczęście jednak zależy od nas samych, prawda?
OdpowiedzUsuń~powroty,zwłaszcza do tych,których się kocha,są zawsze cudowne...Najważniejsze Agnieszko,że zmainy jakie się dokonują wokół Ciebie są akceptowane. Przez Twoich bliskich i Ciebie również. POzdrawiam.
OdpowiedzUsuńTak :) życie smakuje jak truskawki z czekoladą :))) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPrawda? Życie trzeba smakować małymi łykami, drobnymi kęsami. Wówczas nawet gorycz jest bardziej znośna.
OdpowiedzUsuńZmiany są potrzebne...dla lepszego samopoczucia i dla naszego rozwoju. A najważniejsze jest właśnie to...wiedzieć, czego się chce czyli w jakim kierunku mają iść te zmiany. Agnieszko, cieszę się, że spędziłaś miłe chwile w stolicy, tylko ta migrena!!!...to nic przyjemnego, ale niestety czasem się zdarzy. Studio im. Agnieszki Osieckiej kojarzy mi się z ciekawymi koncertami. Czy też może byłaś na jakimś koncercie? Uściski ślę...:)))
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńŻycie, to piękny dar, który powinniśmy wykorzystać najpełniej :)
I ja jestem z niego zadowolona :)
Pozdrawiam cieplutko :)
Wow, świetnie. I tak powinno być u wszystkich, bo ważne by zauważać to co wokół nas jest pozytywne ;o))
OdpowiedzUsuńGust może być zmienny, nie ma o czym mówić. Inaczej byśmy się zanudzili ;p
OdpowiedzUsuńMądrze prawisz, Agnieszko. Życie to życie, a nie o nim dywagowanie...
OdpowiedzUsuń