poniedziałek, 23 lipca 2012

co to jes kaloria?

- Wiesz co to jest kaloria? - zabrzmiał prawie poważnie głos sekretarki po drugiej stronie telefonu, którego dźwięk wyrwał mnie z transu myślowego dotyczącego niezwykle ważnych wydarzeń. A ponieważ siedziałam zakopana w dokumentacji i jej pochodnych, które sama tworzyłam, zatraciłam granicę poczucia humoru. A może nie zatraciłam, tylko już podświadomie mam zakodowane, że oficjalny telefon od sekretarki wróży niezwykle ważne następstwa. W takich okolicznościach nie było nawet sensu sensownie odpowiadać i silić się na rzekome znawstwo wartości energetycznych etc., więc mając nadzieję, że może to jakiś słowny żart wyraziłam swój brak wiedzy i nieznajomość tego zakamarka leksyki polskiej. Jakoś nie-żartem mi się to odruchowo nie wydało... Chichot w słuchawce nie pojawił się. I kiedy już zaczęłam się zastanawiać, czy aby ktoś z góry nie potrzebuje nagłej pomocy słownikowej, za jaką robię, sekretarka arcy poważnym tonem poinformowała mnie, że kaloria, to taka mała, wredna istotka mieszkająca w szafie, zwężająca w nocy ubrania.
Ha! i to jest myśl! A zarazem sygnał, że najwyższy czas na urlop. Jeszcze miesiąc temu samo pytanie by mnie rozbawiło.

2 komentarze:

  1. Rzeczywiście, pora na odpoczynek :) A te kalorie to rzeczywiście małe, wredne istotki, muszę je przegonić z szafy, bo okaże się, że po wakacjach w nic się nie mieszczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam takich w szafie na pęczki. Oczywiście. Choć znam i inne wytłumaczenie: że jestem tak mądra, iż ta mądrość się w głowie nie mieści, więc ją gdzieś upchnąć trzeba, czyż nie?

    OdpowiedzUsuń