poniedziałek, 22 listopada 2010

o sensie

    Jestem szczęśliwa. Jest mi dobrze. Jestem zadowolona z pracy, w której się realizuję. Mam cudownego męża i wspaniałe dziecko. Mam rodzinę i przyjaciół. Mam rewelacyjnie poukładane życie, które samo w sobie ma sens. Tak myślę. Za to dziękuję i nawet potrafię sobie wybaczyć fakt, że większość innych spraw zwyczajnie zaczynam mieć tam, gdzie plecy tracą swoją szlachetną nazwę. Może to wygodnictwo, albo egoizm. Albo jakieś inne -ictwo, bądź, - izm. Ale jestem szczęśliwa. Wiem już na pewno, że właściwie postąpiłam. Zmniejszyłam dystans zwiększając go. Pozornie nonsens. Ale przecież w samym nonsensie sens już jest zawarty.

2 komentarze:

  1. Kiedyś postąpiłem podobnie i do dzisiaj jestem uśmiechniętym pełnym życzliwości , szczęśliwym człowiekiem .

    OdpowiedzUsuń
  2. Miło, że jakaś duszyczka się tutaj zabłąkała :)

    OdpowiedzUsuń