środa, 16 lutego 2011

jak w "o doktorze Hiszpanie", czyli nie mam czasu na sen i na zen, ale prawdopodobnie to znak, że owych nie potrzebuję

- Tata się zastanawia, czemu zimą chcecie zwiedzać jaskinię - powiedziała najszczęśliwsza, kiedy rano piłyśmy kawę w moim pokoju dziennym siedząc wygodnie i słuchając Brahmsa, którego najszczęśliwsza uwielbia - oj bardzo się zastanawia, głowi się wręcz.
- Bo zimą w niej cieplej niż na zewnątrz, więc się ogrzejemy, a latem byśmy zmarzli.
Najszczęśliwsza najpierw połknęła łyczek kawy, a potem parsknęła śmiechem twierdząc, że taki argument żartem mojemu rodzicowi płci męskiej podała, ale stwierdził, że to największa bzdura, o jakiej słyszał. Ha! A po jaskini zwiedzimy jeszcze ruiny zamku. Nie ma śniegu, jest piękne słońce i mróz, a taką kombinację to ja lubię, więc czemu sobie wycieczki nie zrobić? Coś tam najszczęśliwsza napomknęła, że on się martwi i dlatego się zastanawia, ale ja nie wierzę. Normalnie nie wierzę. On po prostu chce, żebyśmy drania już rano do nich zawieźli, a nie dopiero wieczorem. O.
    Próbuję odpocząć. Chociaż już sama nie wiem, jak wyglądać powinien odpoczynek. Śpię tak samo mało, ponieważ starym zwyczajem kładę się nieprzyzwoicie późno, a rano budzi mnie dyskusja drania i ślubnego na temat rękawiczek, które są obciachowe, dlatego, że w ogóle są i na temat bluzy, która powinna mieć kaptur, albo odwrotnie, tudzież drań sobie wymyślił, że dzisiaj na przykład ten lub tamten lepsza będzie ta w ciemniejszym kolorze lub jaśniejsza. Wcześniej akceptację muszą przejść spodnie. Ślubny twierdzi, że tak jest co dzień. Zaczynam mu współczuć. Kiedy tylko chłopaki wychodzą, a ja próbuję usnąć, dzwoni najszczęśliwsza z pytaniem, czy się wyspałam i propozycją popołudniowych zakupów, kawy, ploteczek etc. Kiedy natomiast po wysłuchaniu rewelacji najszczęśliwszej, która zawsze ma dużo rewelacji do przekazania i dziwną zdolność dywagowania podczas relacjonowania, próbuję usnąć po raz kolejny na przekór, w myśl zasady, że akurat pokażę wszystkim i usnę, wchodzi ślubny z kubkiem kawy i stwierdzeniem, że usłyszał, że już nie śpię. Taaaak... Czytam. O ile ktoś akurat nie przyjdzie, albo zadzwoni, bo przecież jestem w domu i odpoczywam, więc... Odpoczywam również gotując obiad, sprzątając mieszkanie (dzisiaj przestawiłam meble, a potem przestawiłam znowu, ale się przekonałam, że jest dobrze i to mi sprawiło radość, a ślubny nawet nic nie powiedział, więc nie wiem, czy jest szczęśliwy, że meble stały idealnie od poczatku), robiąc zakupy, ponieważ przecież pracą to nie jest podobnie jak zabawa z draniem. Nieważne, że jestem wykończona fizycznie fikołkami, skakanką, biegiem po parku i psychicznie tłumaczeniem różnych różności, wymyślaniem zabaw, wysilaniem wyobraźni, aby dogonić draniową wizję zabawy Gormitami, Bakuganami, Ben10nami, innymiobrzydliwcami. Dzisiaj okazało się nawet, że w tym całym odpoczynku nie mam wolnej chwili, aby pójść na jogę. Strach się bać, co by było gdybym powiedziała, że jestem wynudzona i potrzebuję jakiegoś zajęcia.
No właśnie... i dlatego jedziemy do jaskini. Tam nie ma zasięgu. I jest zimno. Na zewnątrz. klik

20 komentarzy:

  1. Tylko się nie zgubcie ;-)) A sprawdziliście czy aby ta jaskinia jest tą właściwą? Bo jak sobie przypomnę Książ to śmiech mnie ogarnia do dziś ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawiąże do Bramhsa. Podejrzewam, że gdyby Chopin żył jakieś 2 - 3 lata dłużej, to pewnie Bramhsa by w ogóle nie było :-) To znaczy, zapewne by się urodził, tylko nie miałby czego skomponować :-) Zatem, podpowiedz najszczęśliwszej, że warto posłuchać ostatniego utworu jaki napisał Fryderyk, tj. Sonaty wiolonczelowej g-moll op. 65 (zapewniam, będzie zaskoczona).
    Serdeczności dla Was :-)
    /szczurek/

    OdpowiedzUsuń
  3. He he! Kanapo-odpoczynek odszedł w zapomnienie... Ale jaskinia w lutym- brzmi interesująco :) Jak zwykle przeczytałam jednym tchem... Masz dar dziewczyno, pisz jak najwięcej... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. e tam, sen jest przereklamowany;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyżby jaskinia o bardzo przyjemnej nazwie i całkiem niedaleko od powiatowego?
    Aha, uwaga! W tych ruinach (jeśli te same mamy na myśli) czasami podobno straszy Biała Dama ;-))

    OdpowiedzUsuń
  6. Asiu ;DDDD jak ja sobie Książ przypomnę to boli mnie przepona ;)))))) tym razem jesteśmy pewni, ale dzisiaj ślubny coś kombinuje, że pogoda się psuje, a ja mam ochotę mu nagadać :))))

    OdpowiedzUsuń
  7. Falcon :))) ja się zaczynam obawiać, że Ty wiesz więcej niż wszystko ;) a poważnie Chopin jest jej miłością absolutną i pewnie dlatego dźwięki Brahmsa tak lubi. Ale popatrz sam, jak wiele w świecie kontynuacji i inspiracji. Gdyby nie ktoś lub coś, chociaż zazwyczaj jednak chodzi o "ktoś" to inna postać by nie wypłynęła.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nino :)) dziękuję, ale proszę Cię bardzo: oddychaj podczas czytania ;DDDDDD odpoczynek na sofce faktycznie się rozmył, ale tak jest chyba milej ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zielona :) się zgadzam ;))))))) a w dodatku jakie straty czasowe!

    OdpowiedzUsuń
  10. Darek :)))) uhm... ta sama i te same ;))) a Biała Dama to jakby główny gwóźdź programu przecież ;)))))

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wiem, jak w jaskini, ale w kopalni to na pewno jest teraz cieplej niż na zewnątrz. To ja się może przeprowadzę. Najchętniej do Wieliczki.
    A sen wcale, ale to wcale, wcale a wcale, nie jest przereklamowany, no.

    OdpowiedzUsuń
  12. hihihihihiiiii Ty kobieto w Wieliczce miałabyś za dużo ludziów i byś się denerwowała, a sen to Twoje drugie imię, więc nie jesteś obiektywna ;))))

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziękuję za ocenę szablonu. Cieszę się, że Ci się spodobał. Powiem więcej, mi również się podoba :). Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  14. A coś Ty, przecież w Wieliczce są trasy uczęszczane i miejsca, w które turyści nie mają wstępu, i tam właśnie bym się gdzieś rozgościła. Zimą, bo latem jednak zdecydowanie bardziej przemawia do mnie słonko :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Tanyuśka!!!!!! buuuuuuuahahhahahahhhahahhahahahhahahhhaaa a więc to stąd opowieści o Białych Damach straszących w murach maści rozmaitej ;DDDDD

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo dobry pomysł na wypoczynek...jaskinia. I naprawdę zimą można się tam ogrzać...Aktywny wypoczynek jest ok.,ale czasem potrzebna jest też odrobina wyciszenia...właśnie joga jest w sam raz. Miłego urlopu Agnieszko:)))

    OdpowiedzUsuń
  17. Dziękuję Genevieve. Martwię się tylko,że dzisiaj tak niemiło sypnął śnieg i jest bardzo ślisko. Dziewczynka już śpi u nas, a my się bijemy z myślami, co robić. Pewnie decyzja zapadnie rano. A odpoczynek... no odpoczynek to chyba będę miała po powrocie z urlopu, który właśnie się kończy :) Buziak.

    OdpowiedzUsuń
  18. Czarnych chyba bardziej, Ciemnych jeszcze bardziej, bo ja na biało się niemal wcale nie ubieram. Chyba że mówimy o braku ubrania, wtedy rzeczywiście Białych ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja tam nie wiem... ponoć sól to białe kryształki ;) A jak tam tak ciepło, to kto wie - może się i rozdziejesz ;DDD I będziesz nie dość, że białą damą, to i słoną ;))))))

    OdpowiedzUsuń