Pani wczoraj odebrała swoje okularki. Nie są ani czarne, ani nie są kształtem podobne do lenonek, które długo, oj długo pani nosiła. Takie w kolorze starego złota są. Ładne takie. Są. Znowu są po kilku latach przerwy. Zapalenie gardła pani też ma, ale już mniejsze znacznie - mogę normalnie przełykać.
No i dużo dodatkowych nowych obowiązków ma pani również.
Ale dzisiaj sobota. Wieczór. Mąż mój własny osobisty kucharzy w kuchni. Ładnie pachnie. Świece też ładnie pachną. Mam nie wchodzić, chociaż już się zdążyłam przewinąć i popróbować. Tym sposobem wiem, że ulubionego jednak nie będzie ze względu na antybiotyk.
Zaplanowaliśmy cztery dni bez gości i bez telewizora. Ze sobą. Ale do komputera wymknęłam się na chwilę: klik.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz