Kilkanaście dni temu w środku nocy przybiegł stukając głośno stópkami do nas drań, wtulił się z całej siły i trzymając mnie kurczowo za szyję zapytał, czy to był tylko sen. Z doświadczenia wiem, że z lepiej z nim w środku nocy nie wdawać się w dyskusje, więc przytaknęłam. Kolejnej nocy sytuacja się powtórzyła. Następnej również. I kolejnej... Zmieniały się jedynie pytania. Raz było pytanie, czy to tylko sen, innym razem, czy tego tu na pewno nie ma. Po kilku nocach zaczęłam się poważnie martwić, a kiedy któregoś wieczoru drań bał się usnąć i twierdził, że to coś to z okna wchodzi do jego pokoju przestraszyłam się wręcz panicznie. Lęk drania narastał i rady na to nie było. Tak, jak i nie było rady na złe sny. Nie ważne, że bajki, które on ogląda są mocno ocenzurowane, nie ważne, że posprawdzaliśmy wszystkie cienie i odblaski, że zasłoniliśmy dokładnie okno i że zmieniliśmy klosz jego lampki nocnej. Nic nie pomogło. Każdej nocy przybiegał i każdej nocy zadawał jedno ze znanych nam już pytań. Kiedy natomiast któregoś wieczoru sytuacja sięgnęła apogeum i drań płakał ze strachu przed uśnięciem, a ja razem z nim płakałam z bezsiły przyszedł mi do głowy pomysł z Dziadkiem Snem - mając w pamięci nakaz magicznej, że wszystko trzeba wypierać i dystansować się najbardziej jak to tylko możliwe. Powstał zatem Dziadek Sen, który właściwie to jest do Mikołaja bardzo podobny. Opowiada on dzieciom piękne bajki i śpiewa kołysanki, a jak dzieci już śpią, to czuwa, żeby miały piękne sny. Jest jednak jeden warunek: przed snem nie wolno myśleć o żadnych potworach i złych snach. Drań usnął uspokojony. Spał spokojnie. Nawet zaczął się znowu przez sen uśmiechać. Po kilku godzinach obudził się, wybiegł na przedpokój i zaczął mnie wołać... po to, żeby mi powiedzieć, że ma ładne sny. Ma ładne sny nadal. No ale jak ma ich nie mieć, skoro Dziadek Sen porzysłał mu ostatnio e-kartkę z Kubusiem Puchatkiem i pozdrowieniami? W sumie to tak dwa razy w tygodniu przysyła mu jakieś obrazki bajkowe. Zostawia mu też czasami jakieś słodkie drobiazgi na stoliczku.
W sumie to sama prawie w tego Dziadka Sna wierzyć zaczęłam...
Zastanawiam się jednak skąd się u dzieci biorą takie koszmary i lęki nocne? Wiem doskonale, że tłumaczenia racjonalne nie mają sensu. Wiem również, że świat dziecka jest pełen postaci fantastycznych. I tak myślę sobie, czy aby dzieci nie mają zdolności stawania na granicy irracjonalizmu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz