środa, 7 kwietnia 2010

tańcowały dwa Michały, czyli pani wkracza w wiek, kiedy faceci widzą ja inaczej...?

    Kiedy na ostatniej imprezie w byłej firmie towarzystwo zaczęło się powolutku przetasowywać, obok mnie zmaterializowali się dwaj panowie. Jeden mniej więcej w moim wieku, drugi jakieś piętnaście lat ode mnie starszy. Pierwszy wysportowany luzaczek, drugi stateczny, elegancki, pachnący moimi ulubionymi perfumami męskimi, z obrączką wżynającą się w palec wskazujący prawej ręki. Dla pierwszego stanowiłam obiekt dojrzały. Dla drugiego pełnoletni i świadomy. A dla obu jak najbardziej seksualny.
Ani jeden, ani drugi jednak nie wiedział (bo i skąd niby by?), że żonaci i współpracownicy stanowią dla mnie obiekt jedynie konwersacyjny.
A tu nawet do podstawowej konwersacji dojść nie mogło, ponieważ mogłabym opowiadać zarówno o prawie Gaussa, jak i dowodzić, że Ziemia jest płaska, oparta na różowych krokodylach - tyle samo z jednego i drugiego by zakodowali, czyli kompletnie nic.
Jednak sytuacja mocno mnie rozbawiła. Chociaż... przede wszystkim zadziwiła.

    Tańcowały dwa Michały, jeden duży, drugi mały... Wybawiłam się do północy i zamówiłam taksówkę ignorując ich kompletnie.

    Nawet nie przypuszczałam, że wiek może być wartością aż tak bardzo względną. klik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz