I się dałam w tryby gonitwy przedświątecznej wpędzić. Gotuję, piekę, sprzątam, kupuję, zakupuję, znoszę, wynoszę, wyrzucam, myję, przesadzam...
I czasu póki co na nic znaleźć nie mogę. Dom pachnie świętami. Jutro będzie przywieziona choinka. W sobotę zmienię firanki i przetrę karnisze. W niedzielę odpoczywam. A w poniedziałek od rana mam dom otwarty i na gości Wigilijnych czekam.
Zapędziłam się i zapętliłam w tym wszystkim... Ale dzięki gonitwie, którą sama sobie urządziłam nie wiadomo po co, myśli równie rozpędzone złapać w biegu mogę...
Doganiam je, łapię i porządkuję... A to już coś. Duże coś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz