środa, 8 grudnia 2010

to co lubię, czyli i o przegryzaniu się

    Jest siódma rano. Uwielbiam tę porę dnia, kiedy jestem ja i pusta redakcja w pustym wydziale. Sterty papierów leżą w totalnym nieładzie. Wyglądają, jakby zaraz miały runąć na podłogę, ale nic im nie szkodzi. Nawet moje ocieranie się, aby dotrzeć do drukarki. Ołówki sterczą z kubeczka Eli niezatemperowane. A prosiłam wczoraj... Chociaż właściwie pasują do tego nieładu artystycznego. Jest tak cichutko, że aż słyszę swoje myśli. Właśnie zarysowałam projekt na przyszły tydzień. Operator pewnie znowu się ze mną nie zgodzi, pewnie znowu nie da się według niego dojechać i prawdopodobnie według Bernardy całość nie uda się, bo tysiąc zdarzeń stanie nam na drodze. Moi malkontenci etatowi... A potem pójdzie jak po maśle. Zawsze tak jest. Pomysły, które pojawiają się w mojej głowie w stanie absolutnego nieskupienia nad konkretem, są zawsze najlepsze. Powoli dochodzimy w redakcji do ładu. Ja z nimi, oni z moimi pomysłami. Zaczyna się układać nawet całkiem przyjaźnie. Może dlatego, że od kilku dni stale ktoś naszą pracę chwali. To lubię. Wtedy i ja chwalę. Ale i więcej chcę.
Herbata zielona z echinaceą pachnie cudnie. Filiżankę koloru wrzosu kupiłam specjalnie do tego miejsca. Fiolet przegryza się z szarością wnętrza. Wszystko musi się kiedyś przegryźć. Również to, że zazwyczaj siedzę ze słuchawkami w uszach. Słucham jedynie tego, co nagrane i zmontowane. I tego, co faktycznie chcą mi powiedzieć. Zwykłe gadanie mnie już męczy. Wolę w spokoju czytać, albo sprawdzać, albo pisać. Znowu sypie. Za oknem szaro. Za dwie godziny jadę na spotkanie z kustoszem zespołu pałacowo-parkowego. Sceneria boska. Mówiłam już, że zaczynam bardzo lubić tę pracę? klik

26 komentarzy:

  1. Widzę, że lubisz, to co robisz, a ja Ci zazdroszczę, bo nie wiem, co chcę robić, a muszę podjąć jakąś dcyzję... Ale gdy czytam takie wpisy mocniej chcę znaleźć pracę, którą polubię... Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. No i tego się Aguś trzymaj... to co na początku wydaje się "na chwilę" zostaje często na dużo dłużej ;-)) Buziaki
    Ps. Ech, jestem nie tomna, usunęłam komentarz i musiałam napisać raz jeszcze ;-))

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyżbyś znalazła swoje miejsce :))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  5. To ja się cieszę że ją lubisz Aguś :))

    Buziaki :****

    OdpowiedzUsuń
  6. Hihi, ja tez ze słuchawkami siedzę... ale kubek sobie przyniosłam zielony;-) I zmojego biurka papiery się już sypią... ha ale mam własną bardzo fachową strugawkę do ołówków - może Ci pożyczyć?;-)
    Cieszę się, że zaczyna Ci się podobać:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajna praca. Ciekawe co mnie w życiu czeka? ;o)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nino... lubię wczuwać się w pracę, kocham kontakt z ludźmi i szeroko pojętą kulturę. Niedawno odeszłam ze szkoły z przyczyn bardzo prozaicznych, a to faktycznie moje idealne miejsce. Życzę Ci, abyś dobrze wybrała swoją pracę, ponieważ powinna ona dawać satysfakcję i fascynować.

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj Asiu, Asiu... chyba za rano dla Ciebie :) A ja teraz wstaję tak, jak kiedyś się kładłam ;))

    OdpowiedzUsuń
  10. Aga, nie wiem. Może. Staram się, podoba mi się, ale jeszcze nie moja bajka. Na razie lubię :) Ale już lubię!

    OdpowiedzUsuń
  11. hihihihihiiii Aguś cieszę się, że się cieszysz ;) Buziak.

    OdpowiedzUsuń
  12. Zielona dziewczynko... tak! pożycz mi ;) będę strugać, bo nie lubię niezastruganych :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kantadesko... same dobre niespodzianki ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Miło...spokojnie..i praca wygląda na "twórczą"...to prawie ideał...Życzę Ci Agnieszko spełnienia i dużo satysfakcji w tej nowej pracy, buziaczki:))) genevieve

    OdpowiedzUsuń
  15. Witaj.
    Dlaczego ja nie mogę pozwolić sobie w pracy na spokój:( zniosłabym nawet bałagan, w zamian za ciepłą, miłą atmosferę.
    Ech- marzenia...
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Sprawdzać lubisz, powiadasz. A jakie Ty języki obce znasz, hę? Bo jeśli jeden taki, to Ci podrzucę do sprawdzania małe co nieco ;)
    Póki co jednak, przegryzam się z gardłem mocno czerwonym, co to nie boli, a przecież lekarz mówi, że boleć powinno strasznie, i bez grama wyrzutu sumienia siedzę w domu.

    OdpowiedzUsuń
  17. Genevieve tak, praca twórcza i z każdym dniem coraz sympatyczniejsza. Zostałam narzucona zespołowi odgórnie, musieli mnie przełknąć i najwyraźniej już przełknęli ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Morgano... nie wiem, czemu. Z serca życzę Ci, abyś tego doświadczyła jak najszybciej.

    OdpowiedzUsuń
  19. Tanyuśka!! podrzucaj, podrzucaj, może wreszcie do mnie zawitasz przy okazji ;))
    Wygrzej się i wylecz gardło, żebyś nie dorobiła się tak jak ja, że przez miesiąc cierpiałam na kaszel, który doprowadził do zapalenia oskrzeli.

    OdpowiedzUsuń
  20. Aleeee się cieszęęę, że znalazłaś nowe, wygląda na to, że fajne miejsce. Gratuluję :). Życzę powodzenia. Ja nadal szukam.

    OdpowiedzUsuń
  21. oooooooo tchnie duszą artystyczną ten wpis i cała ta otoczka wielce intrygująca jest.... a jeszcze ten zespół pałacowy i kustosz...... uuuuuuuuuuuuuuuu a może jaki zabłąkany duch Białej Damy się tam przechadza?:)))...... Buziaki !!!

    Niepoprawna

    OdpowiedzUsuń
  22. I to najważniejsze - kochać to co się robi :)-wr

    OdpowiedzUsuń
  23. ~Agnieszko droga, widzę , że się odnalazłaś szybciej niż sądziłaś. Znalazłaś swoje miejsce na ziemi, czujesz się tam dobrze a z czasem i przytulniej się zrobi, gdyż jestem pewna, że przyciągniesz do siebie wiele innych dobrych duszyczek.Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  24. Niepoprawna... tchnie, tchnie, bo jestem w redakcji zajmującej się kultura :)) Duchów dużo - gdzie nie spojrzysz ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Majeczko... wiesz, ja jestem takim belfrem z urodzenia. Ale tutaj jest ciekawie. Mam do czynienia z kulturą w każdym jej aspekcie i ogromną swoboda działania. No i pierwsze duże sukcesy :)

    OdpowiedzUsuń