Brakuje mi dzisiaj godziny. A w zasadzie to kilku godzin. Z niczym zdążyć nie mogę... Ledwo uporałam się ze śniadaniem, a już południe nastało. Jak pomyślałam o kawie po śniadaniu, zrobiła się pora na obiad.
A może to dlatego, że usnęłam dopiero o 5 rano, bo jakoś tak sen nie chciał do mnie przyjść dzisiaj...
Ale już bardzo cieszę się na wieczór, a raczej wieczory, które coraz dłuższe i dłuższe i coraz cieplejsze będą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz