wtorek, 28 października 2008

o niczym i o nocy

    Drań już śpi. Koty tworzą kwa kłębuszki w koszyku wiklinowym obok pieca cieplutkiego. Ślubny powinien zaraz wrócić. Dom cały dzisiaj pachnie wanilią i mandarynkami. Lubię zapach wanilii. Za oknem noc prawdziwa. A jeszcze nie tak dawno temu miałam otwarty balkon, zapach kwiatów i możliwość popatrzenia w noc z lampką ulubionego.
Za to zaraz przemknę sobie centrum powiatowego na jogę, którą jednak udało mi się na wieczór przenieść. Dobrze, że nie pada. Deszczu jesienią nie znoszę. A może to o wiatr jesienny chodzi? Idę. Tylko... jakoś nie lubię ostatnio chodzić nocą po powiatowym...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz