Przeczytałam ostatnio, że Bliźnięta "pójdą na każdy pomysł. Im dzikszy, tym lepszy." Coś w tym jest... I to nawet nie coś, ale wszystko, co charakteryzuje ten znak zodiaku.
Jestem Bliźniakiem, więc wiem. Najszczęśliwsza też jest Bliźniakiem...
No i tym sposobem sprawa wczorajszej wyprawy zaczyna się jakby klarować.
Wróciłyśmy co prawda bez stołu. Ale nic nie stanęło nam na przeszkodzie, aby nabyć... materac sprężynowy o wymiarach 210 na 180. Po co? Do spania. Chociaż spanie mamy. Najszczęśliwsza jednak ostatnio w feng shui się zagłębia i o nasz związek obawiać się przezornie zaczęła. Niby nie ma przesłanek żadnych, ale według rodzicielki mej lepiej dmuchać na zimne, a w książce jest napisane czarno na białym, że łóżko dzielone być nie może w żaden sposób. No tak... a my mieliśmy dwa łączone materace.
Długo mnie przekonywać nie trzeba było :) Mężuś zawiadomiony telefonem ze sklepu nawet protestować nie próbował... No niby to sprawa poważna i my dwie w wirze zakupów, więc lepiej czekać cierpliwie i głosu nie zabierać.
Materac przywiozą w sobotę, bo ktoś go na górę wtaszczyć musi i jakoś tak na mężusia padło.
Ja za to teraz biegam po mieszkaniu i upchnąć próbuję wielgachną kołdrę pierzastą i równie ogromne poduchy - niby i tego u nas pod dostatkiem, ale nowy materac, więc pościel jakoś tak nam się wzięła... I nigdzie tego zmieścić nie mogę...
Uff... A co ja z materacami teraz zrobię?...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz