Kąpiel wzięłam długą, długą i gorącą okropnie. Ale relaks... Hm... jak ja lubię weekendy, kiedy czasu mam jakby dwa razy więcej...
Teraz jest mi gorąco i błogo i dobrze bardzo, bardzo... I zapachami otulona caluteńka jestem. I sama już nie wiem, czy to aromaterapia, czy fitohormony, czy też ten gorąc, czy raczej wieczór taki... taki...
I popijam wytrawne, czerwone i książkę biorę, i do łóżeczka zmykam...
... i wieści z alkowy... jutro nie będzie ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz