Słońce dzisiaj się pokazało i natchnęło mnie optymizmem. Byliśmy i na placu zabaw i w parku i koło fontanny i wszędzie, gdzie można jeszcze z dwulatkiem pójść. Cudownie!...
A teraz właśnie mężusiowi tłumaczę, że ma on zaległy urlop i może go spożytkować jeszcze w tym miesiącu, co z resztą obiecał... Ale jakoś mężuś mi się miga... Hm... No i nawet jutro pracuje... Jak ja tego nie lubię.
Co do reszty, mam dzisiaj mętlik w głowie i im późniejszy wieczór, tym ten mętlik jakby większy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz