Kiedyś kończą się i kontrowersje...
Te w głowie. Te w życiu również.
Być może zbyt wiele ich każdego dnia? Może poprzez rutynę powszednieją i one...
Jak bowiem wyłapywać je z codzienności, kiedy codzienność niezrozumiała i abstrakcją wypełniona do tego stopnia, że kontrowersje normą, abstrakcja normalnością...
Trudno mi myśli moje ekstrawertyczne od tych zwykłych oddzielić ostatnio. Jak mam to zrobić, kiedy tych pierwszych mam coraz więcej. Coraz częściej... Coraz bardziej.
Jak je oddzielić, kiedy to właśnie te delikatne, łagodne i czyste kontrowersyjnymi się stają...
Czy jeszcze kiedyś uda mi się oddzielić czarne od białego nie zostawiając między nimi pasma szarości...
Zastanawiam się i coraz mniej pewna jestem, czy to kiedyś w ogóle było możliwe, czy tylko moja naiwność taką ułudę we mnie stworzyła.
Jeśli jednak ułudą to było, to miłą mi była ona ogromnie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz