"I panią ciśnienie dopadło, bo taka pani niewyraźna..." powiedział mi kilka dni temu mój ulubiony pan z warzywniaka. Nie ma co... spostrzegawczy facet. A jak miło z rana taki komplement usłyszeć. No i co niby pani na to miała odpowiedzieć? Ano... dopadło i panią. Ciśnienie. Ciśnienie takie szeroko pojęte. No bo jak dopaść nie miało, jak tu ślub za ślubem, wesele za weselem, wieczór za wieczorem, a do tego ślubny na urlopie w domu. No i jak tu ciśnienie ma się nie pojawić, migreny nie przynieść i zaowocować burzami, a potem wyjazdem?
Bo pani w tym roku tak sobie czmycha w ostępy puszczańskie, albo sielskie wiejskie. W puszczy pani czyta i do drzew się tuli i w mikroklimacie oraz meandrze Wisły pławi, na wsi pani psy dokarmia i polewa się wodą ze szlaucha. I jest pani dobrze. Tym bardziej, że już są wiśnie i czerwona porzeczka. I... brak internetu. I jak tak pani ostatnio zasiadła na leżaku z laptopem to sensację wywołała niemałą. W samej sobie również... no bo jak to: pani siada, pisać chce, a tu sobie może co najwyżej w Wordzie popisać, albo tabelkę zrobić, a czytać... no czytać to te pisma dla udomowionych, bo e-booki w domu i na terenie powiatowego dostępne jedynie.
Ale wczoraj to i wodociągi ciśnienie odczuły, ponieważ na wsi sielskiej wiejskiej woda zakręcona została z powodu ciśnienia zbyt dużego wynikającego z podlewania ogródków i została nam taka studzienna jedynie. Lubi pani wodę ze studni. Bardzo pani lubi... No ale ogólne ciśnienie nagle się pojawiło powrotu do domu... I do internetu. I kilku zobowiązań.
I dzisiaj pani znowu ciśnienie leczy - duszno, głośno, koty tupią, sąsiedzi za ścianą, brak wiśni... ale przynajmniej woda ciepła w kranie, kawa pod dostatkiem i po wpisaniu www, owe www się pojawia.
I pani już jest pewna - w ostępach żyć by chciała i boso biegać, jeść korzonki, bo mięso jakoś przełknąć się nie chce, jak za ogrodzeniem perliczka przemyka, woda ze studni być może i ubikacja z serduszkiem, ale warunek jest jeden, determinujący i absolutnie konieczny: pani musi mieć coś więcej niż office'a w dostępie całodobowym. I wcale nie o pasjansa mi tutaj biega...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz