Wczoraj sen jakoś mnie nawiedzić nie chciał i wreszcie w akcie desperacji włączyłam telewizor. No w nocy do oglądania jest niewiele... Wybrałam więc program na kanale kobiecym. A tam "Perfekcyjna pani domu". Pani domu zadbana i elegancka, a dom, to po prostu dooooom. A w domu sterylnie czysto i blask bijący z każdego milimetra kwadratowego.
Owa pani idealna miała nauczyć sześć młodych dziewczyn, jak należy utrzymywać porządek w domu. Sytuacja niby śmieszna, ale okazało się, że nie do końca... Panny mieszkały w dwóch domach, po trzy w każdym. Były w tym samym wieku, uczyły się i pracowały jako kelnerki. Dziewczyny tak na oko lat 23. W miarę ładne. W miarę zadbane. Zblazowane. Wymalowane, wystrojone, z toną biżuterii. No takie przeciętne studentki... Ale ich domy dalekie od przeciętności były. Sypialnie przypominały wysypisko śmieci, na którym bielizna osobista miesza się z książkami, ubraniami, płytami, gazetami, butami, ręcznikami, niedopałkami, opakowaniami i mnóstwem innych rzeczy na podłodze oraz łóżku, którego tak naprawdę nie było widać. Sterty niemytych naczyń, opakowań, butelek, skapujący z szafek i stołów brud to jedynie wstęp do scen tak drastycznych jak chociażby stadnie pełzające larwy po workach ze śmieciami.
No obrzydzenie brało po prostu!
Wiem, że to przypadek skrajnie przerysowany. Jednak przypadków nieco łagodniejszych nie brakuje. Podczas studiów widziałam sama pokoje wyglądające mniej więcej tak. Wiem z relacji znajomych, że nadal takie istnieją. Czy jest to zatem kolejny szpan, próba odreagowania nakazów matek, czy zwykłe niechlujstwo? A może czystość staje się wymysłem, manią, przeżytkiem?
Nie wyobrażam sobie wyciągnąć spod sterty brudnych, pogniecionych rzeczy na przykład majtek i założenia ich. Nie wyobrażam sobie również zaproszenia kogoś do takiego domu. Nie mogę zrozumieć, jakim sposobem taka dziewczyna może być kobiecą i schludną... A na domiar tego pracować jako kelnerka.
A może to ja jestem już po prostu po tej gderliwej stronie barykady...?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz