Jestem zmęczona. Jestem szczęśliwa. Zakręcona też jestem. I... nawet mi się już o tym wszystkim, co od kilku dni dzieje się wokół i zmienia moje życie wprowadzając w nie artystyczny nieład nie chce mówić. Potrzebuję ciszy. Słów mam już nadto. Dobrze tak czasem porozmawiać z kimś, komu można coś nurtującego nas opowiedzieć, nie mówiąc o tym właściwie nic poza drobnymi półsłówkami. I nie trzeba opowiadać kontekstów, uwarunkowań, całej otoczki i konsekwencji. Tak... dobrze czasem z kimś na jakiś temat jedynie zarysowany pomilczeć. Tym bardziej jeśli ten ktoś temat zna od podszewki i emocje mu towarzyszące zna również.
Kobiety do tego typu rozmowy nie nadają się absolutnie. Toteż nie rozmawiałam z kobietą. W zasadzie bardzo rzadko rozmawiam z kobietami. Kobiety są jak ważki. W większości zawisają w pozornym bezruchu, a kiedy mogą poczuć życie, ich czas się kończy. Ale te ważki doceniające swoje możliwości zawsze wyłapuję radarem wewnętrznym. Czarownice przecież powinny trzymać się razem - nawet jeśli są w pełni udomowione ;) klik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz