czwartek, 15 lutego 2007

skutki zażywania żelaza w ilościach nadmiernych

    Jak w niedzielę po południu wpadła do nas z ciastem na kawkę najszczęśliwsza, przyniosła broszurkę z apteki. Cel był właściwie jeden - namówić mnie na zażywanie żelaza. W zasadzie racja. Żelaza może mi i braknie, ale wiem z wiarygodnych źródeł, że żelazo w takiej postaci jest wchłaniane do organizmu w ilościach śladowych. Jem za to więc dużo, jak to mężuś raczy określać: zielska, czyli szpinaku. No można się do niego przekonać, a z czasem nawet hm... polubić. Należy go jedynie dobrze przyrządzić... No tak, ale najszczęśliwsza jak już coś za cel sobie obierze, to nie ma zmiłuj i najwytrwalszy się wkońcu  podda. Nie ma się zatem czemu dziwić, że i ja wreszcie skapitulowalam. Najszczęśliwsza powinna prowadzić kampanie promocyjno-reklamowe!  I tym sposobem, kierując się głosem rozsądku (nie zależnie, czy był to głos rozsądku mój, czy też najszczęśliwszej) skierowałam swoje kroki we wtorek do apteki i nabyłam ascofer. Co sobie będę żelaza żałować! Kupiłam trzy opakowania... Zaraz po przyjściu do domu, i po przeczytaniu ulotki, zażyłam dwie tabletki i prawie natychmiast poczułam, jak mi się poprawia hemoglobina i co tam jeszcze. Ale najszybciej odczułam posiadanie zwiększonej ilości krwinek czerwonych w gardle, ktore mnie zaczęlo dziwnie drapać i czułam nieprzyjemny metaliczny smak. Pomyślałam nawet, że specyfik super, skoro takie natychmiastowe dzialanie ma. Niestety metaliczny smak i niemiłe odczucia gardłowe czułam również wczoraj. A do nich dołączyły straszliwe mdłości i ból brzucha. Jak zajrzałam do ulotki ponownie, zauważyłam, że mam wszelakie działania niepożądane i powinnam przerwać stosowanie medykamentu. I co ja teraz zrobię z trzema opakowaniami leku, który dla mnie jednak nie jest wskazany!?... Zapewne zielsko działa prawidłowo i dodatkowych dopingów z żelaza mój organizm nie pragnie... No tak. Dzisiaj nie mam już mdłości, nie mam bólu brzucha i w zasadzie wszystko jest ok. Tylko ten metaliczny smak i drapanie w gardle, przerodził się wczoraj wieczorem w ostry ból mogdałków i całą noc nie mogłam spać, bo mam cały przełyk odrętwiały i jakby usztywniony z bólu. Sama już teraz nie wiem, czy to moja jawna głupota, czy przeciwność losu, czy też może kara za lżenie ile wlezie wszystkich wesel... Tak, czy owak jest mi źle i gardlo mnie boli. A najzabawniejsze, że najszczęśliwsza mnie pewnie dzisiaj jeszcze ochrzani i winę zrzuci na mnie. No bo o ile znam własną matkę rodzoną, nie łyknie, że to żelazo mnie rozłożylo rujnując mi gardło...
A ja i tak swoje wiem i wiem, jak to się z gardłem zaczęło. Żelaza w drażetkach zatem nie polecam. No a zwłaszcza nie polecam kupowania na wstępie trzech opakowań po sto sztuk... 

2 komentarze:

  1. Cześć, wpisałem ten temat w google bo chciałem się upewnić czy aby na pewno wszystko ze mną dobrze ;) może nie powinienem czytać tego bloga bo z każdym nowym zdaniem zacząłem czuć ból gardła i metaliczny posmak hehe ;) hmm pięknie jest być anonimowym w internecie dlatego zapytam się Ciebie, bo ty także zażywałaś (o dziwo) ten sam lek. Uwaga! możesz nie odpowiadać jeżeli nie chcesz, pytam całkiem serio - ciekawi mnie czy baaaardzo ciemny kał jest wynikiem zażywania tego żelaza? jeżeli możesz to podziel się ze mną opinią. Z góry dzięki ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. hahhhahahaa tak... bardzo ciemny...
    Anonimowość w internecie istnieje tylko pozornie ;)

    OdpowiedzUsuń