wtorek, 13 listopada 2007

gdy za ścianą krzyczy ktoś...

    ... to robimy wtedy co? No właśnie...
Mam szczęście mieć sąsiadów, że tak powiem, ciut głośniejszych niż się zazwyczaj człowiekowi trafia.
Przeżyliśmy już ich tygodniowe opijanie narodzin dziecka, trzydniowe chrzciny i Wigilię, która w formie bardzo hucznej ciągnie się do pierwszych dni stycznia, bo o Sylwestra i Nowy Rok zahacza... Niejednokrotnie mieliśmy okazję słyszeć wymianę światopoglądu między panią sąsiadką, a panem sąsiadem. Czasem nawet mieliśmy pana sąsiada w gościnie, który przybiegał do nas z piwem, żeby sobie w spokoju wypić i uspokoić się przed powrotem do domu, aby czegoś głupiego nie zrobić...
Przeżyliśmy zmianę zastawy - najwyraźniej nową kupili, bo starą tłukli przez godzin kilka... Wysłuchaliśmy zmianę szyb w oknach. Mieliśmy także odgłosy ich uciech cielesnych.
Tak... A to ciągle mowa o tylko jednych sąsiadach...
Co zrobić jednak, gdy nagle w środku nocy rozlega się głuchy dźwięk rzucania... kimś... o ścianę? Co zrobić, gdy nie jest to dźwięk jednorazowy i zaraz po nim słychać ciąg bluźnierstw wykrzyczanych głośno i wyraźnie? Co zrobić, gdy w tle słychać przeraźliwy płacz dziecka?...
Co należy w takiej sytuacji zrobić i jak zareagować, by większej szkody nie zrobić, a tragedii zapobiec...? Czy wzywając policję szkodzimy, czy pomagamy? Czy policja potrafi rozwiązać problemy małżeńskie i rozumu do głów nalać? A może policja sprawę rozjątrzy jedynie... Jak pomóc takiej kobiecie, która odejść sama nie chce i próba pomocy drażni ją ogromnie... Jak pomóc dziecku, które tym nasiąka i jedynie taki wzorzec dostaje...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz