... spędziłam dzisiaj...
Na twardym, plastikowym krześle na oddziale ratunkowym... Przy łóżku najszczęśliwszej, która znowu nam gdzieś uciekać w inne wymiary próbowała.
Jest już dużo lepiej. Mogę nawet zaryzykować stwierdzenie, że dobrze.
Dopiero weszliśmy do domku. Teraz chlupnę kawę i idę pod prysznic. Oj... długi i obrzydliwie gorący.
PS. Jeśli pozytywy magiczna odczytała z tarota równie dokładnie, co negatywy, to czeka nas iście świetlana przyszłość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz