piątek, 16 listopada 2007

list

    List dzisiaj dostałam. Piękny... Nie e-mail, list, chociaż nie listonosz go przyniósł.
List z zachowaną formą listową w całości i pięknem.
Długi ogromnie. Przemyślany, chociaż gładki i płynny. Wysublimowany bardzo i słów pełen delikatnych...
List wyraźnie męską dłonią na klawiaturze wystukany. Ze składnią męską typowo.
I wrażliwością. Kobiety piszą i czują nieco inaczej...
List taki, co tylko na wieczór i przy jazzie...
Taki co pachnie. Pachnie emocją i zapachem... Zapachem papierosa przyćmionego wonią wody po goleniu nutę Kenzo zawierającej przepojony...
Taki, że gęsia skórka w całości mnie otuliła, a policzki zapłonęły od środka...
List taki, że poczułam się piękna i kobieca ogromnie.
Taki dorosły i dojrzały.

List podpisany...

List, który mężowi muszę pokazać, by problemów potencjalnych uniknąć wielu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz