Byłam dzisiaj z własną i osobistą szwagierką w kawiarni na ploteczkach. Byłam jednocześnie prawie wyrodną matką, ponieważ dwulatek przebywał w tym czasie w przybytku zwanym pokojem zabaw i zorganizowanym w Bibliotece Publicznej miasta powiatowego. W zasadzie to i ta kawiarnia w owej się mieści... Ale i tak co niektórzy patrzyli na mnie jak na potwora! Toż dziecko pod opieką pani przedszkolanki w otoczeniu mnóstwa zabawek zostawiłam! Zostawiając jednocześnie swój numer telefonu. Zgroza. Zgroza podwójna, ponieważ dwulatek sam wyjmował sobie z kieszonki chusteczkę higieniczną i nosek wycierał, gdy taka potrzeba zaistniała. A największa zgrozą jest fakt, iż dziecko się bawiło świetnie i było grzeczne.
Świetnie bawiłam się i ja. Tym bardziej, że pierwszy teraz udało nam się wyjść na pogaduszki do kawiarni.
A teraz przeglądam repertuar teatru w powiatowym i coś mi się zdaje, że ze trzech teatrów to tutaj brakuje... Gdyby tak więcej ich było, można by coś wybrać... A tak, to repertuar z listopada i grudnia widziałam już... albo w zeszłym roku, albo w innym mieście...
Oj... dobrze chociaż, że taki przybytek dla maluchów zrobili.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz