niedziela, 4 listopada 2007

przed porannie...

    Nie ma to jak się obudzić o 4 rano... I to tak drugi dzień z rzędu... Zupełnie bez powodu. W dodatku z absolutnym brakiem możliwości ponownego zaśnięcia. A jaki dzień wtedy długi! Długi, że hej! bym powiedziała nawet...
Dzisiaj w ciągu dwóch godzin obmyśliłam kształt drabinki na ścianie balkonowej do dzikiego wina. Obmyśliłam też kształt drabinki do róży pnącej. Znalazłam potrzebę dokupienia jeszcze jednej sadzonki róży i zmianę bylin w skrzynkach. Ha! wiem nawet ile ziemi dokupić muszę... Rozważyłam również kwestię owych zakupów teraz i na wiosnę. Nie podjęłam decyzji... może jutro w godzinach przed porannych takową powezmę ;)
Teraz siedzę, popijam herbatkę, jem kiszone ogórki, ponieważ poczułam bardzo wzmożona potrzebę zjedzenia owych i czuję się jak nienormalna...
I to drugi dzień z rzędu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz