czwartek, 14 czerwca 2018

I stało się...

... to, co wydawało się niemożliwe. A jednak wystarczy wierzyć i wierzyć. Dzięki temu po czterech bolesnych stratach od 12 tygodni ściskam swój drugi największy na świecie skarb. I ze spokojem wracam do pisania.


5 komentarzy:

  1. Baaardzo się cieszę, że jesteś i znowu piszesz! Baaardzo.
    Wiele szczęścia Adasiowi, i teraz, z odkrywania i smakowania życia, i potem, gdy już stanie się Panem Adamem. A dla Ciebie szczyptę wytchnienia i także wiele szczęścia. Kibicuję. I cieszę się, że wróciłaś!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;* Bałam się pisać wcześniej, żeby nie zapeszyć. Nawet najbliższa rodzina dowiedziała się późno, a reszta rodziny i znajomi po porodzie ;) Oj to pisanie to teraz będzie chyba monotematyczne, więc proszę o cierpliwość ;)

      Usuń
    2. Rozumiem. Oj tam, oj tam od razu mono, ale i pewnie stereo i (ważne) tematycznie. Weny i czasu życzę.

      Usuń