niedziela, 16 września 2012

się

    Jakby co, to wszystko się udało. Moja delegacja zagraniczna szczęśliwie podążyła w kierunku swojego kraju, trzy ogromne przedsięwzięcia za mną, Europejskie Dni Dziedzictwa na moim terenie przeszły bez zakłóceń, a ich inauguracją właśnie dzisiaj rozpoczęłam urlop. Za to jutro śpię. Odsypiam. Obudzę się dopiero wtedy, kiedy dostatecznie zostanę zmotywowana ogromnym kubkiem gorącej kawy z mlekiem. Tak. Muszę się dać zmotywować, ponieważ jutro otwarcie testamentów, a potem niezwykle ważne sprawy w wydziale paszportowym. Zabawne, że te dwa elementy mojego obecnego życia zbiegły się w czasie i nastaną w tym samym dniu. Od jakiegoś czasu mam pewność, że nic nie dzieje się bez powodu i ten głębszy sens nawet najprostszej sytuacji potrafimy dostrzec, choćby dopiero po fakcie. Albo i nie potrafimy - zależy od sposobu patrzenia na świat. Mnie wyostrzyły się kolory. Im jaśniejsze mam włosy tym łatwiej mi obserwować świat. I łatwiej się śmiać. Tak. Śmieję się. Nie wiem, czy wszystkim się to podoba. Mnie tak. Chyba nie chodzi o to, by tkwić w bólu, chociaż nachodzą mnie takie chwile, że mam ochotę walić pięściami w ścianę. Oczy opanowuję ilekroć poczuję, że zaczynają szczypać po dolną powieką. I wtedy śmieję się z samej siebie. A śmiejąc się biorę jeszcze więcej obowiązków. I za każdym razem obiecuję sobie, że opisze to tutaj. A potem tutaj nie docieram. Opanowałam bowiem zdolność pisania bloga w myślach. Tak... tam opisuję ze szczegółami. 

1 komentarz:

  1. Aga to teraz musisz jeszcze sekretarkę zatrudnic, by z mysli wklepała tutaj;))
    Cieszę sie, że z pełną piersią pomysłow i energii biegasz!

    OdpowiedzUsuń