piątek, 26 czerwca 2009

asany i kuszenie życiem, czyli ja naga

    Pani przeciąga się leniwie... Bardzo leniwie. Mięśnie bolą tam i ówdzie jeszcze, ale dzięki temu pani wie, że żyje, że jeszcze jest... panią... Nie wiem tylko, czy zrobić koci grzbiet i prychnąć niby od niechcenia, mając świat w poważaniu, czy z uśmiechem zawisnąć głową w asanie psa. Kusi i jedno i drugie. To drugie lepsze. W psie z głową w dół mogę mieć świat opływający i pędzący przed siebie beze mnie. Mogę go obserwować ze zdziwieniem i zupełnie bez zakłopotania.
- Będziesz naga? - zapytał zdziwiony lekko mąż mój własny i osobisty, kiedy założyłam dzisiaj letnią sukienkę na ramiączkach. Taaaak... Chcę być naga i taka jestem od zbyt dawna. Pies z głową w dół... Pomaga. Myśli krążą inaczej. Ziemia jest niebem, niebo też jest niebem. Po co mi napierśniki i gorsety?  Jest lato.  A bluzek białych zakładać teraz nie zamierzam. Czarne  też odłożyłam na dno komody. Kupiłam mateiał na kolejne sukienki. Łączki. Przywieram do ściany i odginam się, rozluźniam lędźwie, kręgosłup przyklejam idealnie... Co daje prawie perwersyjne uczucie przyjemności. Niebo jest niebem, ziemia nadal ziemią nie jest... I niech tak zostanie. klik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz