poniedziałek, 25 stycznia 2010

chwilowa zmiana miejsc, czyli prawie jakby Annuszka wylała olej...

    ... zatem o spiskowej teorii dziejów będzie.
Pani bowiem w sobotę pognała wystrojona na bal dla tych, co to prawie dorośli. No pani to dorosła pełną gębą z pięknym głosem, ale skoro dorosła, to za nadzór pani robić miała. No i robiła. Że niby nawet pani nadaje się.
Jednak, gdy pani już do domu wróciła i pozytywną energią naładowana, wypiła lampkę ulubionego (bo wcześniej pani nie wypadało jako tej odpowiedzialnej i zerkającej), pani postanowiła się w olejkach wypachnić, wygrzać (bowiem mróz siarczysty w sobotę był, a pani wystrojona raczej cienko była) i ogólnie rzecz ujmując umyć się. Weszła pani w tym nastroju pozytywnym do łazienki, naszykowała wszystko nie bacząc na zmęczenie i odkręciła pani wodę. Nie... nie... pani nie zalała sąsiadów, pani olejków nie stłukła, czegoś sobie pani też o dziwo nie zrobiła. Spiskowa teoria dziejów gdzie indziej ma początek!...    
    ... sąsiedzi postanowili bowiem zmienić baterię w swojej łazience. Może to ten mróz, a może to dziwny zbieg okoliczności, że sąsiadka nie wytrzymała i zmusiła męża do zmiany baterii nocą późną? A może inne jeszcze względy spowodowały, że sąsiad rzecz spartolił i nie dość, że bateria w ręku mu została, to jeszcze i kawałek rury, do której ona przymocowana była. No i wtedy sąsiad gnać musiał do piwnicy i zawór główny przekręcić. W sumie biedak, bo zimno, a on tak w mokrej koszulinie, czy czymś tam i po tych schodach śliskich na klatce, która o ogrzewaniu marzyć dawno już przestała... A teraz, oprócz baterii, cały pion wymieniać musi. My natomiast dzięki temu jesteśmy w szczęśliwych objęciach najszczęśliwszej i rodzica płci męskiej.
Mamy zatem prawie wakacje... Tylko ile można tak z nimi rozmawiać i rozmawiać? I rozmawiać. No i jeszcze jeść...?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz