wtorek, 30 marca 2010

Brygada Kryzys, czyli z ferii świątecznych cieszą się nie tylko dzieci...

    ... ja cieszę się również. Nawet bardzo. A może nawet bardziej niż bardzo? Nawet zrobiłam plany. Będę spać i czytać i chodzić na spacery i spać. Tak. To postanowione. Dzisiaj tak postanowiłam, kiedy to piętnaście minut przed końcem lekcji do sali wszedł jeden z uczniów, powiedział ładnie "dzień dobry, przepraszam za spóźnienie" i usadowił się w swojej ławce, a ja się zaczęłam śmiać. Wszak śmiać się nie powinnam. Krzyczeć powinnam. Powinnam? Ano właśnie... Powinnam zatem się wyspać. No i pewnie dlatego jutro jedziemy do stolicy. Że niby ślubny musi do firmy, a my z nim. Że niby zakupy sobie zrobię... Phi...!! Ale skoro tak, to tak. A skoro tak, to organoleptyczną odwiedzimy przy okazji. Nie mam zatem pojęcia, czy jutro wieczór spędzę w cichości sumienia, że plan doskonały realizuję w pełni. Ale zawsze można na ślubnego zrzucić winę całą, a z organoleptyczną posączyć ulubione z pełną świadomością, że zostanie jeszcze całych sześć dni. Nie, no nie żebym z organoleptyczną tyle sączyła! Nie... z organoleptyczną tak się nie da, a i ja padnięta zbyt mocno. Tak w ogóle i po prostu sześć dni zostaje. Na spanie, na czytanie, na spacerowanie i na spanie...
Jak dobrze, że święta otoczone są feriami.
- Czy drań w czwartek, piątek oraz wtorek do przedszkola będzie przychodził? - zapytała pani Edytka, kiedy go dzisiaj odbierałam z placówki oświatowej przedszkolem nazwanej.
- Nieeee.
- Jest pani pewna?
- Taaak. Mam ferie.
- I dlatego pytam...
I dlatego ciała pedagogiczne muszą czasem odpoczywać! klik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz