piątek, 19 października 2007

piątek...

    ... już wreszcie! Wykąpana, zrelaksowana, nasmarowana balsamami, oliwkami, cudeńkami jestem już. Wskakuję do łóżeczka! Nie, nie wskakuję... dystyngowanie idę do łóżeczka. Powoli, chociaż zimno mi w tym szlafroczku co to więcej odkrywa niż zakrywa... I wcale do rozgrzania pierzynki nie zatrudnię!
Jak ja lubię piątki :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz