piątek, 19 października 2007

szok i trampki

    Zakupy z najszczęśliwszą to szok w trampkach... Zakupy z drogą to również szok w trampkach... Zmówiły się normalnie. Jedna i druga koniecznie stół chce kupić. Nam oczywiście. Jakby tych stołów nam niby do jakiegoś lokalu trzeba było...
A przy okazji, w drodze powrotnej złapała nas zawieja śnieżna... Czyli wszystko jakby w normie u mnie...
Dobrze, że już piętek! Jutro się z łóżeczka nie ruszam. Odpocznę i znowu liryczna będę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz