sobota, 5 kwietnia 2008

podstęp

    Wczoraj popołudniu ułożyłam się wygodnie na łóżeczku, przykryłam kocem mięciuchem, a pod głowę wzięłam stertę poduszeczek. Ale przyjemnie! Mężuś się przejął moim ostatnim ciśnieniem i wczoraj miał dzień urlopu a ja dzień odpoczynku. Powiedzmy, że dzień... Ale popołudnie faktycznie. Leżę zatem i czytam pismo dla czarownic udomowionych. Czytam, miło, wygodnie, ciepło, mięciutko, ciemnawo... Do lampki kroków pięć, ale taaaak miękko... Ślubny w pokoju dziennym siedzi przy komputerze, drań obok bawi się oglądając równocześnie bajkę. Zerkam na nich, zerkam na lampkę... Wołam ślubnego...
- Włączysz mi lampkę, bo mi tak wygodnie i miło, że nie chce mi się ruszyć?
Mężuś przychodzi śmiejąc się ze mnie, upewnia się, którą dokładnie lampkę włączyć, włącza i chce czmychnąć. Zawracam go od drzwi i proszę jeszcze o całusa.
- Wiedziałem! Wiedziałem, że mnie podstępnie będziesz dzisiaj wykorzystywać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz