poniedziałek, 28 kwietnia 2008

sporty ekstremalne...

    ... pani ostatnio uprawia...
W piątek pani weszła do sklepu zabawkowego z draniem. Ciekawie było... Wyszliśmy z zestawem do golfa i helikopterem na kiju... Czemu na kiju? Nie pytajcie mnie. Ja nie wiem. Dobrze, że drań wie. I zakup tego to nic w porównaniu z doniesieniem tego do domu. Razem z innymi zakupami oczywiście. Wygodnie mi było...
W sobotę natomiast poszła pani z draniem na targ i kupiła sobie na wstępie samym osiem sadzonek kwiatów. Pani sobie przecież potrafi skomplikować czynności pozornie proste...
Ale wczoraj to pani przeszła samą siebie... Wzięłam sobie bowiem pod opiekę oprócz drania, również czterolatkę. I to na plac zabaw...

Jestem przekonana, że głowę mogę już spokojnie obracać o sto osiemdziesiąt stopni, a na stopach wyrosły mi oczy!

PS. Zejście po schodach w butach na płaskim to pikuś przy tym...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz