wtorek, 5 lutego 2008

zmiany...

    ... zaczynające się we mnie odbijają się najwidoczniej i na moim blogu. Nosiło mnie i nosiło od dawna i sama nie mogłam się zdecydować. Biegałam od pasteli, kolorów ziemi, delikatności po szarość i biel, wyginając czcionkę w styl georgia. Dzisiaj wróciłam do irysów Van Gogha... zataczając kolejne koło w życiu.
Kiedyś myślałam, że iść można jedynie przed siebie, prosto, ewentualnie można się cofnąć - jednak i to cofnięcie odbywać się będzie po linii prostej...
Życie moje jednak weryfikuje wszystkie moje myśli i poglądy. Ostatnio poruszałam się niczym po spirali. Zakreślałam kolejne koła, które nakładały się w niektórych punktach na siebie. Nie było to ani cofanie się, ani prosty ruch naprzód, a jednak przecież stale do przodu....
Może teraz spirala się kończy i wyrazistość we mnie pozwoli na wytyczenie wyraźnej drogi...?
klik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz