środa, 18 czerwca 2008

zmykam, znikam, nie zamykam...

    Pani sama ostatnio spektakularne zmiany w życie swoje, drania i ślubnego wprowadziła i teraz widać już tego pierwsze efekty. Potrzebuję obecnie chwili dla siebie. I dla drania. Tak, żeby wyspać się do syta, żeby spacerami się nacieszyć i posiedzieć na (denerwującym mnie do tej pory) placu zabaw po raz ostatni w ciągu tygodnia.

Taaak... pani zmyka, znika, ale drzwi blogowych nie zamyka... będę, ale rzadziej. A potem to już... z pracy albo po pracy :)

A może to dlatego, że w tym roku prawdziwie rozrosło się moje balkonowe klik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz