wtorek, 20 maja 2008

o gryzieniu...

    Byłam dzisiaj u dziadków moich. Tak właściwie na chwilkę, ale jednak. Robię kawę, kroję ciasto, drań w tle rozrabia, bo przecież ze szczęścia głupieć należy... Akurat wzięłam łyk kawy, a ponieważ dawno ulubionej nie piłam, łyk był nieprzyzwoicie duży, kiedy słyszę jak babcia-prabacia tonem bardzo zatroskanym mówi do drania: "nie gryź synciu dziadka, bo dziadek ma brudną rękę i sobie ząbki pobrudzisz"...

... zanim zaniosłam kawę i ciasto do pokoju, musiałam  umyć blat i jedną z szafek w kuchni... Mam tylko nadzieję, że drań podczas gryzienia dziadka nie spocił się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz