czwartek, 1 maja 2008

... prawie o północy...

    ... można również rozmyślać... I sączyć ulubione, i wpatrywać się w czerwień tego, co ulubione... I czuć smak, który smakuje nieco inaczej.
I można rozmyślać. A te nocne rozmyślania prowadzą zazwyczaj do uogólnień dziwnych.
Chyba potrzebuję urlopu... Wcale nie musi być długi, słoneczny, nad morzem... Może być dwudniowy, domowy... Byle był w ciszy i spokoju...

... oddaliłam się od mojej ciszy i mojego spokoju... Zbyt dużo słów ostatnio i dźwięków, a nie ich potrzebuję...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz