czwartek, 27 września 2007

na wesoło

    "Rok 2012. Armia odrodzonego imperium rosyjskiego podbiła już prawie całą Europę.
Ostatnie niedobitki NATO rozpaczliwie bronią się na Skale Gibraltarskiej.
Generalissimus Putin podchodzi do ogromnej mapy kontynentu i z dumą spogląda na swoje zdobycze.
- Wszystko moje! - mruczy z zadowoleniem.
Nagle jego uwagę przykuwa niewielka żółta plamka w Przywiślańskim Kraju.
Zadowolenie generalissimusa w mgnieniu oka zmienia się we wściekłość.
- Co to jest! - cedzi ze złości poczerwieniały Putin.
Cały sztab generalny zamarł strwożony w bezruchu. Nikt nie ośmielił się przerwać tej złowieszczej ciszy.
- Co to k...wa jest! - wrzasnął Putin.
Na te słowa wystąpił głównodowodzący marszałek i bijąc wiernopoddańcze pokłony z duszą na ramieniu odpowiedział:
- Wybaczcie wasza dostojność, to Wietnamczycy nadal bronią warszawskiego Stadionu..."

1 komentarz:

  1. Tak przez przypadek, a może nie przypadek wdepnęłam i trafiłam tutaj. Przeczytałam z uśmiechem i tak własnie myślę jak przez te kilka lat się nam rzeczywistość zmieniła i jak zupełnie inaczej wygląda stadion w tym (nomen omen) 2012. Kto by kilka lat temu przypuszczał... :)

    OdpowiedzUsuń