środa, 19 września 2007

wygrana w Lotto

    O kasie będzie dziś! Tak. O kasiorze ogromnej. Takiej, co to sen z powiek spędza. Hm... a może spać spokojnie pozwala?... tak czy siak, o forsie będzie, o pieniądzach znaczy... No zwał, jak zwał - o sześciu milionach.

Dzisiaj pogoda słoneczna, więc i spacer mieliśmy długaśny. I tak sobie chodziliśmy i chodziliśmy i nagle rzuciła mi się w oczy reklama Lotto. Ha! kumulacja w Lotto. Nigdy niczego nie wygrałam, mężuś ma nawet spiskową teorię dotyczącą wygranych... Ale dzisiaj mnie coś podkusiło i weszłam. Weszłam i od progu mówię, że przyszłam skreślić liczby takie, co to wygraną przyniosą i w związku z tym odpowiedni druczek chcę. Taki, co to te szczęśliwe liczby wspomoże. Pani się uśmiechnęła i mówi, że jak liczby - pewniaki to i druczek musi być odpowiedni. Wyszperała, wyciągnęła ze środka, ja dłoń poinstruowałam, że mistrzowsko ma kreślić i bez wahania jakiegoś.

Umówiłyśmy się na odbiór z rana w piątek...

A teraz siedzę i rachuję i nijak mi się te sześć milionów dużą kwotą nie wydaje. Temu to, temu tamto i to i owo i jeszcze to...  I nie dość, że sumka skromna bardzo, to jeszcze z planowaniem wydatków poszaleć nie można, bo niech no ktoś jeszcze taki druczek ma i rękę z liczbami mistrzowskimi...

PS. Poza tym czuję się dobrze :DDD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz