niedziela, 20 stycznia 2008

niedzielne rozmowy damsko-męskie, czyli małżeńskie...

Mężuś ogląda jakiś program polityczny. Jeden, drugi, trzeci, następny.
Dosiadam się i pytam:
ja: o czym tak gadają?
mężuś: o sprawach z całego tygodnia
ja: ale pyszne babeczki mają...
mężuś: babeczki!!?
ja: uhm... z kremem i owocami
mężuś: czyli interesuje ciebie los kraju :)
ja: nie zauważyłeś babeczek?
mężuś: nie, a wiesz, o czym mówią?
ja: nie, widzę jedynie babeczki...

PS. No i narobili mi ochoty na babeczki. Mężuś już był w cukierni...

                                                                                ***

Mężuś wytrwale ogląda kolejny program polityczny. (Hm... czyli wieczór zapowiada się ekscytująco...) A ja mu snuję teorie własne i komentarze wciskam. No bo polityka to mnie obchodzi trochę mniej niż mało ostatnio. A teorii własnych to mam w głowie nadto i czasem muszę je wyartykułować. Mówię, mówię, tworzę teorię za teorią... W końcu mężuś wyłącza telewizor i oświadcza: ok, poddaję się, wyjmij kochanie mi z głowy mózg i się nim pobaw...

PS. Potem pomyślę, czy się powinnam obrazić...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz