wtorek, 22 stycznia 2008

Pani...

    ... sobie dzisiaj wyszła na spacer...
Pani się nawet wystroiła. Pani się uczesała ładnie, nawet jakiś lok tu i tam się pojawił. Rzęsy długie i podkręcone, biały cień na powiekach, amarantowa szminka na ustach...
Pani miała słoneczne okulary, róże dla babci-prababci i dużą bombonierę pod pachą.
Pani postanowiła po drodze jeszcze jedną tylko rzecz załatwić...

Pani rzecz załatwiła, wychodzi, a tu... a tu wietrzysko, śnieg z deszczem, zimno ogromne i założę się, że i jakieś wilki były też na pewno...
No to pani za telefon i po taxi dzwoni - a tu Piotruś w płacz, że on chce spacerem, albo autobusem, bo taxi to ma dość...

... i tak pani z tym trzyletnim z syndromem trzylatka, z tymi różami w bukiecie niemałym i z tymi okularami słonecznymi, w tych bucikach wiosennych na obcasie...
No jednym słowem pani wyglądała tak, jakby faktycznie tego szpinaku jadła za dużo...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz