wtorek, 29 stycznia 2008

o czym marzą faceci...

    ... zastanawiam się teraz, w nocy, kiedy w domu cisza i sen.

Czasem spotkania z przyjaciółmi przynoszą nowe spojrzenie na coś najpewniejszego i wydawałoby się okrzepłego.
Nowe spojrzenie, nowe refleksje. Nawet nowe zdziwienie, bo wydawało mi się, że niewiele spraw dotyczących nas, jest w stanie mnie zmusić do refleksji. Tak głębokiej refleksji...
Cztery osoby, rozmowy nocą późną po rozmów dniu całym, luźna atmosfera, luźne uwagi, opróżniona do połowy finlandia powodują jednak nieco śmielsze myśli werbalizowane głośno niby do siebie, niby ot tak, niby o sobie, niby o znajomych, niby nic...

O czym marzą faceci, trudno w jednym zdaniu zamknąć. Marzą o domu i o kobiecie. O domu ciepłym i pełnym, do którego zawijać by mogli. Zawijać to dobre określenie... O Penelopie z doświadczeniem w dziedzinie życia i miłości. O kobiecie, która kwintesencją zmysłów i mądrością chodzącą, z dowcipem, z uśmiechem, z wrażliwością. O kobiecie, którą również kilka innych tworzy i o tej jednej, która tych kilka zrozumieć potrafi, z pobłażaniem i cierpliwością...

A ci panowie, którzy swojej Penelopy się boją, bo i intuicją i intelektem obdarzona dodatkowo..., o czym ci właśnie marzą...?

... jeszcze chwilę pomyślę o tym...
I pomyślę jeszcze, czy wtedy Penelopa ma prawo do podobnych marzeń?... klik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz